"Dziś odbył się pierwszy komercyjny spacer kosmiczny, w którym nie wzięli udziału astronauci NASA, a tacy, można powiedzieć, "zwykli ludzie" - mówi w Radiu RMF24 Rafał Grabiański z portalu Urania komentując historyczne wydarzenie - pierwszy prywatny spacer kosmiczny odbyty przez czteroosobową załogę misji Polaris Dawn. Podkreśla, że uczestnicy wyprawy znaleźli się na wysokości około 1200 kilometrów, czyli "w takim miejscu, gdzie promieniowanie kosmiczne bardzo oddziałuje na człowieka". Dodaje, że ta misja ma duży wpływ na rozwój nauki i eksplorację kosmosu. "To wydarzenie bardzo wpływa szczególnie na zdolności firmy SpaceX, która jest jednym z najważniejszych graczy w planach powrotu człowieka na Księżyc" - zaznacza Grabiański.
Kosmiczny spacer miał się zacząć dziś o godz. 8:23 czasu polskiego, przełożono go jednak na godz. 11:58. Ostatecznie rozpoczął się o godz. 12:12.
Było to emocjonujące. Wszystko się udało. Przynajmniej tak to wyglądało z perspektywy widza - mówi gość Radia RMF24 podkreślając, że to był pierwszy spacer kosmiczny, który nie był wykonywany przez publiczną agencję kosmiczną - jak np. NASA - ale przez prywatną firmę.
Misję korzystającą z pojazdu i rakiety firmy SpaceX finansował miliarder Jared Isaacman, a oprócz niego polecieli Sarah Gillis i Anna Menon ze SpaceX i były pilot wojskowy Scott "Kidd" Poteet.
Rafał Grabiański pytany, czy chciałby znaleźć sie w kosmicznym skafandrze, odpowiada: Czy chciałbym polecieć w kosmos? Nie podejmowałbym takiego ryzyka, chociaż jest to na pewno bardzo ekscytujące - przyznaje.
Dodaje, że finansujący misję Jared Isaacman jest multimilionerem, który dorobił się na różnych biznesach, ale "to też jest człowiek, który lata myśliwcami, który miał własną agencję, sprzedającą loty szkoleniowe".
Więc to jest człowiek, który oczywiście lubi ryzykować i ma po prostu do tego odpowiednie zdolności fizyczne i psychiczne - podkreśla Grabiański. Zaznacza, że dla Isaacmana to nie jest pierwsza misja kosmiczna.
Pierwsza przed kilkoma laty była Inspiration 4, która była pierwszą tak naprawdę komercyjną misją SpaceX. Firma SpaceX jest w tej chwili jedynym funkcjonującym dostawcą astronautów w Stanach Zjednoczonych na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Robi to dla agencji NASA, czyli wysyła astronautów, których NASA wybiera do stacji kosmicznej. Dostaje za to pieniądze. Jest kosmiczną taksówką. A odnoga działalności SpaceX dotyczy misji komercyjnych, czyli takich, które są całkowicie finansowane przez jakichś prywatnych graczy. Jared jest jedną z tych osób... - mówi gość Krzysztofa Urbaniaka.
Grabiański podkreśla, że dziś odbył się pierwszy komercyjny spacer kosmiczny, w którym nie wzięli udziału astronauci NASA. A tacy po prostu można powiedzieć - zwykli ludzie... Nie są może zwykli, ale nie są astronautami agencji - zaznacza Grabiański.
Uważa, że misja ma klimat programu Gemini, gdy w latach 60. NASA przygotowywała się lotu na Księżyc.
Wtedy Amerykanie wykonali pierwszy spacer kosmiczny - kilka miesięcy po pierwszym spacerze Związku Radzieckiego. I ten spacer wyglądał w ten sposób, że z kapsuły Gemini wyszedł astronauta, był na uprzęży... Ten spacer był bardzo bezpieczny, testujący manewry. W tej chwili wyglądało to dokładnie tak samo. Czyli ci astronauci, którzy wzięli udział w pierwszym komercyjnym spacerze, po prostu na chwilkę wyszli z kapsuły, sprawdzili mobilność skafandra w warunkach kosmicznych i weszli do środka - tłumaczy rozmówca.
Pytany o to, jak to wydarzenie wpływa na rozwój nauki i na eksplorację kosmosu, odpowiada: To wydarzenie bardzo wpływa szczególnie na zdolności firmy SpaceX, która nie dość, że dostarcza astronautów na Międzynarodową Stację Kosmiczną, to jest jednym z najważniejszych graczy w powrocie człowieka na Księżyc. NASA chce wrócić na Księżyc jeszcze w tej dekadzie. Planuje misję programu Artemis. Wrócimy na Księżyc prawdopodobnie za kilka lat. Firma SpaceX buduje swój własny system lądownika załogowego, który tych astronautów na powierzchnię Srebrnego Globu sprowadzi.
Co teraz będą robili członkowie załogi misji Polaris Dawn? Jaki jest plan ich działania?
W tej chwili członkowie załogi wykonują różne eksperymenty. Już mieliśmy np. do czynienia z osiągnięciem bardzo dużej wysokości od Ziemi - od czasów programu Apollo. Astronauci znaleźli się na wysokości około tysiąca dwustu kilometrów, czyli w takim miejscu, gdzie promieniowanie kosmiczne dużo bardziej oddziałuje na człowieka. Można powiedzieć, że kilka godzin czy kilka dni w obrębie właśnie takiej wysokości, to jest tak, jakby się było mniej więcej cztery miesiące na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Taką dawkę promieniowania astronauci dostają - mówi gość Radia RMF24. I dodaje: Statek również testował systemy komunikacyjne, optyczne systemy, czyli komunikację laserową z satelitami Starlink.
Mówiąc o komercyjnym wymiarze misji informuje, że na następne jest już "kolejka chętnych".
Ta misja jest w zasadzie pierwszą z serii trzech planowanych przez Isaacmana - zaznacza rozmóca Krzysztofa Urbaniaka.