Internauci rekompensują porażkę Polski z Albanią tworząc memy. Obiektami żartów są nie tylko piłkarze, lecz też sam selekcjoner reprezentacji Fernando Santos. „Kiedy nie postrzegamy Albanii, jako czołówki europejskich drużyn, musimy oddzielić się od tych chłopców [piłkarzy- przyp. red.]. Wtedy zaczynamy wyszydzać, dowcipkować czy być uszczypliwymi” – mówi o krążących w sieci memach prof. Jacek Wasilewski, medioznawca z Uniwersytetu Warszawskiego. W rozmowie z Tomaszem Terlikowskim na antenie internetowego Radia RMF24 wyjaśnia, dlaczego Polacy śmieją się z piłkarzy reprezentacji.
Według prof. Jacka Wasilewskiego od dłuższego czasu porażki polskiej reprezentacji są dla wielu powodem do tworzenia memów. Medioznawca wyjaśnia, dlaczego Polacy poprzez śmiech rekompensują kolejne przegrane mecze. Jeżeli kibicujemy polskiej reprezentacji, czyli mówimy, że ci chłopcy reprezentują nas, np. w kwestii tożsamości narodowej, i mamy o sobie wysokie mniemanie, to albo będziemy płakać, albo pogodzimy się z tym, żeby obronić wysokie mniemanie o sobie jako kibice - tłumaczy.
Ekspert podkreśla, że w przypadku przegranej z dużo silniejszą drużyną o wiele łatwej jest pogodzić się z porażką. Sytuacja wygląda zupełnie inaczej, kiedy nie radzimy sobie ze słabszym przeciwnikiem. Gość Radia RMF24 wyjaśnia, że wtedy "mamy poczucie żenady i obciachu, bo zaczynamy wstydzić się za członków własnej grupy".
Profesor Jacek Wasilewski zwraca uwagę, że kiedy polska reprezentacja odnosi sukcesy, my, jako kibice, identyfikujemy się nimi i też czujemy się jak zwycięscy. W przypadku porażek tracimy zaangażowanie, a smutki łagodzimy śmiechem. Jeżeli zaczniemy się z tego śmiać, to rozładuje okropne napięcie, które powstaje, że to my moglibyśmy być tak słabi. Dlatego mówimy, że piłkarze czy trener są śmieszni czy zabawni - tłumaczy ekspert.
A co hasłem "Polacy, nic się nie stało"?
Wszyscy znamy kultowe "Polacy, nic się nie stało", które kibice śpiewają z trybun, aby pocieszyć polskich piłkarzy po przegranym meczu. Gość Radia RMF24 wyjaśnia, że porażka w meczu z silniejszą drużyną pobudza do współczucia. W czasie wczorajszego spotkania Polaków z Albańczykami na murawie sytuacja była zupełnie inna. W momencie, kiedy nie postrzegamy Albanii, jako czołówki europejskich drużyn, musimy oddzielić się od tych chłopców [piłkarzy- przyp. red.]. Wtedy zaczynamy wyszydzać, dowcipkować czy być uszczypliwymi. Musimy poradzić sobie sami ze sobą, bo czujemy się tym bardzo źle - tłumaczy medioznawca.
Profesor Jacek Wasilewski dodaje, że Polacy nadal uważają piłkę nożną za sport narodowy, mimo że w zupełnie innych dyscyplinach odnosimy większe sukcesy. Ekspert porównuje też nastawienie do piłki nożnej do innej bolączki Polaków. To jest trochę tak, jak z powstaniami - cierpimy, ale jakoś odnajdujemy się w tym cierpieniu - mówi ekspert.
"Lewandowski nie może uwolnić potencjału"
Według profesora Jacka Wasilewskiego Robert Lewandowski grając w polskiej reprezentacji nie wykorzystuje w pełni umiejętności, jakie posiada. Jeżeli jest tak uformowana drużyna, że zawodnik, który może strzelać gole wszędzie i każdemu, nie jest w stanie wykonać swojej roboty, to widocznie działa w takich warunkach, które stwarzają mu bariery. On nie może uwolnić swojego potencjału - wyjaśnia gość Tomasza Terlikowskiego. Medioznawca dodaje, że Lewandowski, który odnosi sukcesy w drużynie FC Barcelona, o wiele łatwiej otrząśnie się z porażki, niż inni polscy zawodnicy znani głównie z gry w reprezentacji.
"Zarobki piłkarzy są niewspółmierne do ich osiągnieć"
Medioznawca sugeruje, że brak sukcesów polskich piłkarzy powinien wpływać na to, jakie wynagrodzenia otrzymują. Porażki mogłyby być punktem wyjścia do zrewidowania zarobków piłkarzy, które są niewspółmierne do ich osiągnięć, zwłaszcza osiągnięć w reprezentacji - mówi profesor Jacek Wasilewski. Dodaje też, popiera zrównanie zarobków polskich piłkarzy do piłkarek, które w ostatnim czasie osiągają sukcesy.
Natalia Biel