Pod obrady Sejmu wchodzi dziś ustawa o wyborze nowej sędziowskiej części KRS. To pierwszy i jak dotąd jedyny skierowany do Sejmu projekt ustawy, stanowiącej część pakietu aktów, mających przywrócić praworządność polskiemu wymiarowi sprawiedliwości. Lektura zawartych w niej przepisów może zaskoczyć, także wnioskami.

Mówiąc najkrócej - przygotowany przez rząd projekt przewiduje wygaszenie kadencji obecnych sędziowskich członków KRS i powołanie tej 15-osobowej części Rady na nowo, już nie przez Sejm, jak było podczas rządów Zjednoczonej Prawicy, ale znów tylko przez sędziów. 

Minimalne restrykcje dla tzw. neo-sędziów

Po zapowiedziach i projektach wyjściowych, z których korzystał rząd, można było się spodziewać, że sędziowie powołani z udziałem obecnej, tzw. neo-KRS zostaną potraktowani surowo. Tu jednak pierwsze zdziwienie, bo wcale tak nie jest. Poza zakazem kandydowania do KRS (co raczej nie dziwi) przygotowany przez rząd projekt nie wprowadza dla neo-sędziów ani ograniczeń udziału w głosowaniu nad wyborem nowej Rady, ani zgłaszania do niej swoich kandydatów. 

Korporacyjna KRS

Co jeszcze bardziej dziwi - rząd ogranicza za to wcześniej zapowiadaną możliwość zgłaszania kandydatów do Rady nie tylko przez organizacje prawników (NRA, Radców Prawnych itp.) i uczelnie nadające tytuły naukowe w dziedzinie prawa, ale nawet wręcz likwiduje możliwość zgłaszania kandydatów do Rady przez grupę 2 tys. obywateli. Uwagę zwraca zwłaszcza to ostatnie, bo możliwość zgłaszania do KRS kandydatów społecznych wprowadziło właśnie swoimi reformami Prawo i Sprawiedliwość. Nie tylko nikt tego nie kwestionował, ale proponowali to wręcz sędziowie ze stowarzyszenia Iustitia. 

Sami dla siebie?

Przy takim ograniczeniu w zgłaszaniu kandydatów trudno mówić o uspołecznieniu działalności KRS. 15 jej członków nie tylko wybierają, ale nawet proponują wg projektu wyłącznie sędziowie. Rada ma więc być instytucją wyraźnie korporacyjną i właściwie hermetyczną, dlatego projekt w tej sprawie przewiduje (chyba dla równowagi), stworzenie przy Radzie dodatkowej Rady, Społecznej.  

Społeczny udział

Rada Społeczna przy KRS ma być ciałem doradczym, którego zadaniem byłaby społeczna kontrola nad prowadzonym przez KRS procesem nominacyjnym sędziów i "udział w formułowaniu strategii zmian w sądownictwie". Rada miałaby liczyć 9 członków wskazywanych przez Prezydenta (3 spośród przedstawicieli organizacji pozarządowych), RPO, Radę Główną Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz Krajowe Rady - notarialną i radców prawnych oraz Naczelną Radę Adwokacką. 

Co na to prezydent?

To kluczowe pytanie, na które przewidywana odpowiedź jest oczywista - Andrzej Duda prawdopodobnie zawetuje ustawę, nad którą parlament dopiero zaczyna pracę.

Być może jednak tłem dla stosunkowo łagodnego traktowania w niej tzw. neo-sędziów jest głębsza kalkulacja. Może to, że rząd postanowił ograniczyć pierwotne restrykcje dla tzw. neo-sędziów, powierzyć przeprowadzenie wyborów do Rady Państwowej Komisji Wyborczej i dołożyć do KRS nadzorującą ją w pewien sposób Radę Społeczną, której 1/3 ma wskazać prezydent - to część rozwiązania?

Może w tym zaskakującym złagodzeniu pierwotnych, surowych dla neo-sędziów przepisów kryje się właśnie chęć pozyskania dla nich prezydenta? Nadzieja, że taką ustawę, niezawierającą elementów zemsty, rozliczeń itp., a tylko zmieniającą sposób wyboru KRS - prezydent jednak by podpisał?

Opracowanie: