Ponad 100 tys. podpisów zebrały Akcja Demokracja i Lewica za odwołaniem ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka. Wieczorem Sejm ma zająć się wnioskiem posłów Koalicji Obywatelskiej o wotum nieufności wobec szefa MEiN.
W dniu, w którym Sejm głosować ma nad wnioskiem o wotum nieufności wobec Przemysława Czarnka, działacze Lewicy i Akcji Demokracja zorganizowali konferencję prasową, na którą w kilkunastu kartonach przynieśli ponad 100 tys. podpisów za odwołaniem szefa MEiN. Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Lewicy podkreślała, że to o wiele więcej, niż otrzymał on głosów w wyborach parlamentarnych. Apelowała również, by Sejm jednogłośnie odwołał ministra z funkcji.
Uczestniczący w konferencji młodzi ludzie wyrażali sprzeciw wobec ministra.
Uczeń Janek Michałowski przedstawił przygotowany przez protestujących "plan lekcji wg Przemysława Czarnka", zawierający m.in. lekcje z "cnót niewieścich", "zwalczania tęczowej zarazy" i antyedukacji seksualnej.
Młodzi ludzie oceniali, że po odwołaniu ministra szkoła odetchnie, i podkreślali, że nie zgadzają się, by w szkole panowały m.in. homofobia i mizoginia.
Apelowali, by szkoła uczyła tolerancji, edukowała o problemach ważnych w XXI wieku: katastrofie klimatycznej czy prawach pracowników, domagali się szkoły, w której - jak mówili - każdy jest u siebie: niezależnie od wyznania czy orientacji seksualnej.
Jakub Kocjan z Akcji Demokracja podał, że 104 tys. podpisów Akcja zebrała w internecie, a kolejne tysiące zebrane zostały przez Lewicę na ulicach miast. Przekonywał, że to jasny sygnał dla posłów, czego oczekują od nich ludzie.
Kocjan ocenił również, że dzisiejsze głosowanie nad wotum nieufności będzie głosowaniem nad wizją polskiej szkoły i nauki. "Głos za Czarnkiem to głos za szkołą lęku i indoktrynacji" - przekonywał.
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk mówiła zaś, że zbieraniu podpisów towarzyszyło przesłanie, że wszyscy chcą wrócić we wrześniu do szkoły lepszej, bezpiecznej i uczącej o tym, co ważne dla uczniów. "I taka szkoła jest możliwa, ale na drodze do niej stoi Czarnek" - przekonywała.
W jej ocenie Przemysław Czarnek to najgorszy minister edukacji od 1989 roku.
Posłanka zapowiedziała, że wieczorem cała Lewica poprze wniosek o odwołanie ministra Czarnka, i zaznaczyła, że nawet jeśli Zjednoczona Prawica obroni swego ministra, to Lewica będzie nadal działać razem z protestującymi na rzecz dymisji Czarnka.
"Protest trwa i będzie trwał, nawet jeśli PiS obroni swojego ministra" - stwierdziła.
Zwracając się do premiera Mateusza Morawieckiego, Dziemianowicz-Bąk podkreśliła, że w pudełkach z ponad 100 tys. zebranych podpisów jest głos suwerena, którego szef rządu - jak deklaruje - słucha.
"W tych podpisach jest głos suwerena, który jednoznacznie powiedział: Czarnek musi odejść" - podsumowała posłanka Lewicy.