„Nie ma kandydata, jest wiele godnych parlamentarzystów, którzy mogliby pełnić tę funkcję” – mówił w Rozmowie w samo południe w RMF FM Władysław Kosiniak-Kamysz, pytany o to, czy widzi siebie na fotelu marszałka Sejmu. Jak dodał prezes PSL – na wczorajszym spotkaniu opozycji nie było dyskusji o tym, kto mógłby zastąpić Elżbietę Witek w kierowaniu sejmowymi pracami. „Jeżeli nie będzie dyskusji o tym, jak ma wyglądać izba pod rządami nowego marszałka, nie ma sensu rozmowa o kandydatach” – przekonuje polityk.
Paweł Balinowski dopytywał swojego gościa, czy wierzy w powodzenie planu opozycji, która chce odwołania marszałek Sejmu Elżbiety Witek ze stanowiska. "Można usiąść założonymi rękami albo można próbować. Oczywiście szanse po stronie rządzących zawsze większe, niż po stronie opozycji" - skomentował Kosiniak-Kamysz.
Znam Pawła Kukiza od lat i wiem, że bardzo ważne dla niego są jego postulaty: sędziowie pokoju, ustawa antykorupcyjna czy dzień referendalny. I tu ma gwarancję z naszej strony, że te projekty, które przedstawia w Sejmie, będą poddane w trybie natychmiastowym pod obrady Wysokiej Izby. I nie tak, żeby zamrozić po pierwszym czytaniu w sejmowej zamrażalce, jak to zwykle bywa podczas obecnej kadencji, tylko, żeby je doprowadzić do końca i za nimi zagłosować. Ja deklaruję, że nasz klub za nimi zagłosuje - mówił w Rozmowie w samo południe w RMF FM Władysław Kosiniak-Kamysz, szef Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Dał też jasno do zrozumienia, że drzwi klubu parlamentarnego Koalicji Polskiej są wciąż otwarte dla polityków Kukiz’15. Każdy ma szansę przejść na dobrą stronę mocy. Powiem więcej, każdy ma szansę przejść na zieloną stronę mocy - przekonywał.
To, czy opozycji uda się przeciągnąć na swoją stronę ludzi związanych z Pawłem Kukizem może okazać się już w połowie września. Wtedy to opozycja chce podjąć próbę odwołania ze stanowiska marszałek Sejmu Elżbietę Witek: Nie wiem, jak się zachowają posłowie Porozumienia, którzy jeszcze pozostają w klubie PiS-u. A może przejdą do koła Jarosława Gowina - mówił Kosiniak-Kamysz. Kiedyś wydawało się nierealne, że Zjednoczona Prawica się rozpadnie, że to jest taki monolit, że wszyscy tam zostaną. A on się jednak kruszy więc kropla drąży skałę. Wszystko, co dobre przed nami - dodał.
Prezes ludowców odniósł się również do przetaczających się przez Polskę protestów rolników: My robimy swoje. Składamy wniosek o odwołanie ministra rolnictwa, bo jest nieudolny i to jest polityczna odpowiedź na protesty rolników - mówił prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego. Jesteśmy jedynym środowiskiem, które to może w Sejmie zrobić. Nie podejmie tego tematu żadne z innych ugrupowań. Nie ma wyrównanych dopłat, nie ma skupu interwencyjnego, nie ma narodowego holdingu spożywczego. A co jest? jest rozprzestrzeniający się Afrykański pomór świń, jest w niekontrolowany sposób rozprzestrzeniająca się ptasia grypa i likwidacja setek tysięcy gospodarstw hodowlanych - wyliczał.
Jego zdaniem, podczas obecnych protestów do rolników powinni wyjść rządzący: Jeżeli ktoś ma z nimi rozmawiać i zmienić ich rzeczywistość to są ci, co dziś rządzą. Czym innym jest wspieranie protestów i realizowanie postulatów. Jednym z postulatów, który pada z ust wielu rolników jest dokonanie zmiany. Widać, że po 10 miesiącach minister Puda sobie nie radzi - zakończył.