Prokuratura przesłuchała wszystkich uczestników zabawy sylwestrowej w Warszawie podczas której zmarła 5-latka trafiona petardą. Wyniki sekcji zwłok dziecka znane będą dopiero w piątek. Wśród przesłuchanych są m.in. rodzice dziewczynki.
Prokuratura Rejonowa Warszawa-Praga Północ prowadzi śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka. Doszło do niej na Białołęce, gdy w sylwestrową noc grupa dorosłych zorganizowała pokaz fajerwerków dla dzieci. W pewnym momencie prawdopodobnie od jednego z fajerwerków oderwała się plastikowa część, która uderzyła pięcioletnią dziewczynkę - przypomina rzecznik komendanta stołecznego policji asp. Mariusz Mrozek. Dziewczynka po pewnym czasie powiedziała swoim opiekunom, że źle się czuje, że boli ją głowa. Opiekunowie zdecydowali od razu, aby dziecko zabrać do domu. Zawiadomili lekarza. W międzyczasie, zanim pogotowie dojechało na miejsce, dziewczynka straciła przytomność. Mimo prowadzonej akcji reanimacyjnej, lekarzowi nie udało się jej uratować. Dziecko zmarło - dodaje Mrozek. Dorośli uczestnicy imprezy byli trzeźwi. Na razie, według śledczych, śmierć dziewczynki traktowana jest jako nieszczęśliwy wypadek.
W sylwestrową noc grupa ośmiu dorosłych osób postanowiła zorganizować pokaz fajerwerków dla siódemki dzieci. Krótko po północy wszyscy wyszli na zewnątrz. Choć teren był bezpieczny, a dzieci znajdowały się w dość dużej odległości od miejsca, gdzie odpalano sztuczne ognie, doszło do wypadku. W pewnym momencie od jednego z fajerwerków oderwała się plastikowa część, która uderzyła pięcioletnią dziewczynkę.