Jak dowiedzieli się reporterzy śledczy RMF FM, prokuratura z zawiadomienia CBA wszczęła śledztwo mające wyjaśnić dlaczego były minister sportu ukrył ponad milion złotych swoich dochodów.
Kierownictwo CBA wysłało zawiadomienie po kontroli sprawdzającej, czy posłowie prawidłowo wypełnili oświadczenia majątkowe w latach 2005 - 2010.
Według CBA, były minister sportu nie wykazał w oświadczeniu pieniędzy zdeponowanych w USA. Chodzi o zobowiązania wobec jednego z deweloperów na kwotę 350 tysięcy złotych. Nie podał również w oświadczeniu, że posiada lokal na Florydzie, a dwa kolejne wynajmuje i bierze za to pieniądze. Poza tym, w oświadczeniu nie znalazała się informacja o opodatkowaniu pożyczki otrzymanej od syna w wysokości prawie 370 tysięcy złotych. Dodatkowo Mirosław Drzewiecki pożyczył od firm należących do syna 200 tysięcy złotych, o czym także nie ma mowy w oświadczeniu.
Szef CBA złożył zawiadomienie do prokuratury 13 czerwca - precyzuje rzecznik CBA Jacek Dobrzyński. Jest w nim mowa o "uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa, tj. podaniu nieprawdy w oświadczeniach majątkowych."
W lipcu Prokuratura Okręgowa w Warszawie odmówiła wszczęcia śledztwa. Dlatego szef CBA Paweł Wojtunik złożył zażalenie do sądu wytykając prokuraturze sporo błędów podczas podejmowania tej decyzji. Sąd w październiku tego roku przyznał rację CBA i nakazał jednak rozpocząć postepowanie w prokuraturze. W efekcie kilka dni temu śledczy rozpoczęli badanie sprawy. Według naszych informacji, będą kolejne zawiadomienia w sprawie oświadczeń majatkowych posłów ostatniej kadencji.