Kłopoty małych pacjentów Centrum Zdrowia Dziecka. Puste łóżka będą stały w jego klinikach: otolaryngologicznej, immunologicznej, gastrologicznej i na oddziale leczenia problemów metabolicznych. Tym oddziałom właśnie skończył się kontrakt i szpital, by się nie zadłużać, wstrzymuje przyjęcia dzieci.
Mali pacjenci muszą szukać pomocy w innych szpitalach albo czekać do nowego roku, aż Centrum Zdrowia Dziecka dostanie nowy kontrakt. Przyjmowane będą tylko dzieci w sytuacji zagrożenia życia. Odwoływane są nawet zaplanowane już operacje. Część tych pacjentów miała już nawet terminy, już była przekonana, że przyjadą do nas za 2-3 dni. Teraz musimy obdzwaniać te rodziny i odwoływać - mówi rzecznik CZD Paweł Trzciński. Jedyne co możemy powiedzieć rodzicom i pacjentom to: Proszę przyjść za rok. A do tej pory tak się nigdy nie mówiło - rozkłada ręce Trzciński, ale jak przyznaje, szpital jest zmuszony kierować się także rachunkiem ekonomicznym. W obecnej sytuacji, gdy mamy 200 mln. długu, jesteśmy zmuszeni do działania takiego jak inne szpitale, które uważnie podchodzą do przyjmowania pacjentów, za których nie płaci NFZ. Rzecznik tłumaczy: Kontrakt skończył się, a np. klinika metaboliczna przynosi szpitalowi największe straty. Każdy kolejny pacjent ponad limit NFZ - to powiększane naszego gigantycznego długu.
Szukać pomocy w innych szpitalach - lub czekać do stycznia - będzie musiało nawet kilkuset małych pacjentów. Tylko w klinice gastrologicznej na przyszły tydzień odwołano przyjęcie 30 dzieci.
Dyrekcja CZD nie wyklucza, że będzie zmuszona zamykać kolejne oddziały, którym też skończą się kontrakty.
Według rzecznik prasowej mazowieckiego oddziału NFZ Wandy Pawłowicz, informacja rzecznika CZD wprowadza opinię publiczną w błąd. Jak poinformowała, zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami Fundusz przekazał już do Centrum 5,2 mln zł za tzw. nadwykonania. Dodała, że jest to kwota, wynikająca ze zbilansowania świadczeń niewykonanych i nadwykonań CZD w I półroczu 2012 roku.
Na początku września informowaliśmy, że władze Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie proszą ministra zdrowia o poręczenie kredytu w wysokości 120 milionów złotych. Obecnie dług CZD wynosi 200 mln złotych. Doszło do sytuacji, że pracownicy po raz pierwszy otrzymali wynagrodzenia z kilkudniowym opóźnieniem - podkreślał wówczas rzecznik Paweł Trzciński. Jak wyjaśnił, przyczyną tej sytuacji jest głównie zbyt niska wycena procedur. My leczymy przypadki szczególne, ciężkie, a to kosztuje więcej - powiedział.
W odpowiedzi na apel, minister zdrowia Bartosz Arłukowicz podkreślił że CZD musi być dostosowane do realnych warunków funkcjonowania. Zapewniał też, że nikt nie kwestionuje jakości świadczeń medycznych wykonywanych w tej placówce, a jedynie sposób zarządzania.
Dyrektor CZD prof. Janusz Książyk przekazał 21 września do resortu zdrowia plan naprawczy tego instytutu. Jest on analizowany przez ekspertów, m.in. Ministerstwa Skarbu Państwa, Ministerstwa Finansów, Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz Agencji Rozwoju Przemysłu.
We wtorek informowaliśmy zaś o kłopotach pacjentów szpitala pulmonologicznego w podpoznańskim Ludwikowie. Placówka z dnia na dzień zamknęła drzwi przed chorymi na raka, bo skończył się jej kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia. Pacjenci trafiali tam na hospitalizację, a na radioterapię jeździli do Poznania, do Wielkopolskiego Centrum Onkologii. I właśnie tam są teraz odsyłani. Bulwersującą sprawą zajął się już NFZ. Takie sytuacje jak ta, nie powinny mieć miejsca - powiedziała jego rzeczniczka.