35-letni Leszek Opoka rozpoczął nowe życie – przyszyto mu rękę od obcego dawcy. To wielki sukces chirurgów z Trzebnicy na Dolnym Śląsku. Operację przeprowadzono rok temu. Dziś już wiadomo, że przeszczep się przyjął.
Mężczyzna czekał na dłoń wraz z przedramieniem czternaście lat. Ręka pochodziła od ofiary wypadku drogowego. To, że mieliśmy zgodność grupy krwi dawcy i biorcy, odpowiednią wielkość kończyn i zgodność tkankową, należy traktować w kategorii cudu - powiedział doktor Jabłecki.
Według lekarza w sumie na świecie przeprowadzono 35 podobnych przeszczepów kończyn. Nie mówię o sytuacji, kiedy człowiek podczas pracy traci kończynę i my ją zaraz przyszywamy. Chodzi o takie sytuacje kiedy człowiek po latach funkcjonowanie bez kończyny dostaje nową szansę w postaci przeszczepu od dawcy obcego - mówił ordynator.
Leszek Opoka, który od roku pozostaje pod opieką trzebnickich lekarzy i cały czas rehabilituje rękę, przyznał, że początkowo miał problemy z zaakceptowaniem nowej, obcej ręki. Czekałem na nią bardzo długo, bo od momentu zgłoszenie się w ośrodku trzebnickim 7 lat. Bardzo chciałem tego przeszczepu, ale kiedy zobaczyłem obcą rękę miałem kryzysy z akceptacją - mówił Opoka. Z mężczyzną rozmawiał reporter RMF FM Paweł Świąder:
Dziś pacjent może już prowadzić samochód, jeździć rowerem, a nawet pracować.
Po operacji zrodził się jednak problem. Ministerstwo Zdrowia nie chce zapłacić za przeszczep. Zabieg kosztował 70 tysięcy złotych.Rzecznik resortu Paweł Trzciński powiedział RMF FM, że lekarze nie konsultowali z resortem swojej decyzji. Ministerstwo planuje płacić za takie operacje, ale dopiero od przyszłego roku. W kolejce na taki zabieg czeka kilkunastu innych innych pacjentów.
W czwartek ordynator chirurgii szpitala w Trzebnicy na Dolnym Śląsku Jerzy Jabłecki poinformował, że wszystko wskazuje na to, że powiódł się pierwszy w Polsce przeszczep ręki od obcego dawcy.