Wrak satelity ROSAT nie stworzy zagrożenia dla ludzi - podało Niemieckie Centrum Lotów Powietrznych i Kosmicznych. Resztki urządzenia, które 23 października o 01:50 nad Zatoką Bengalską weszło w ziemską atmosferę, powinny spaść do oceanu.
Według obliczeń, przejście przez górne warstwy atmosfery przetrwały szczątki ważące około 1,6 tony, czyli mniej więcej połowę masy początkowej satelity. Najprawdopodobniej większość z nich spadła albo jeszcze spadnie do oceanu. Niebezpieczeństwo dla obszarów zamieszkałych przez ludzi jest więc znikome. Naukowcy z Cambridge przypominają jednak, że na zaprogramowanej trasie ROSAT-u leżą dwa chińskie miasta liczące około miliom mieszkańców każde: Chongquing i Chengdu. Nie wiadomo, czy są one zagrożone deszczem kosmicznych śmieci. Zdaniem ekspertów, jest to mało prawdopodobne.
ROSAT został wysłany na orbitę odległą o 580 km od Ziemi 1 czerwca 1990 roku. Jego zadaniem było badanie źródeł promieniowania rentgenowskiego. Zakończyło się ono w 1999 roku. Od tego czasu satelita krążył po niebie.
We wrześniu na Ziemię spadł inny satelita - UARS, należący do NASA. Jego szczątki ważyły jednak znacznie mniej niż ROSAT-u, bo około pół tony. Przypuszcza się, że podobnej wielkości resztki obiektów wysłanych przez człowieka w kosmos mogą w niekontrolowany sposób spadać na Ziemię raz do roku.