Nie ma już szans na uratowanie kilkunastu górników uwięzionych pod ziemią po wczorajszej eksplozji w kopalni węgla Zasadźko na Ukrainie. W katastrofie zginęło trzydziestu sześciu górników. Kilkudziesięciu rannych, z ciężkimi poparzeniami jest w szpitalach. Przed południem ratownicy zrezygnowali z dalszej akcji.

Powodem zakończenia akcji ratunkowej jest pożar, wciąż szalejący w kopalnianych chodnikach. Według dyrektora kopalni Efima Zwjagilskiego jest jeszcze zbyt wcześnie by mówić o przyczynach tragedii: "Akurat ta część kopalni była wyposażona w bardzo czuły sprzęt alarmowy, kontrolujący również aktywność sejsmiczną. Zawsze się sprawdzał, nigdy nie było problemów. Co więcej, do eksplozji doszło w miejscu gdzie była dobra wentylacja. Dlatego nie jestem w stanie powiedzieć jaka mogła być jej przyczyna" – twierdzi dyrektor. Ukraińskie kopalnie mają sławę najbardziej niebezpiecznych i najdroższych w eksploatacji w całej Europie. Jednak według władz społeczne koszty zamknięcia szybów, w których pracuje czterysta pięćdziesiąt tysięcy ludzi, mogą być jeszcze większe i nie do przewidzenia.

rys. RMF

16:30