Przeszczep ludzkich komórek macierzystych znacznie złagodził u małp objawy choroby Parkinsona. Informują o tym naukowcy z Bostonu. Odkrycie może mieć przełomowe znaczenie, ale nie jest wolne od kontrowersji. Komórki macierzyste pobrano bowiem od martwych płodów ludzkich poronionych po 13 tygodniu ciąży.
Ludzkie komórki macierzyste przeszczepiono do mózgów koczkodanów zielonych, u których wcześniej chemicznie zniszczono komórki produkujące dopaminę i w ten sposób wywołano objawy odpowiadające chorobie Parkinsona. Ten neuroprzekaźnik odpowiada między innymi za koordynację ruchową.
Jak donosi czasopismo "Proceedings of the National Academy of Sciences", małpy przed zabiegiem nie były w stanie samodzielnie chodzić, czy poruszać rękami. Miesiąc po zabiegu ich stan zdrowia radykalnie się poprawił, chodziły, same się odżywiały, poruszały się normalnie. Po czterech miesiącach, prawdopodobnie w związku z reakcją odrzucenia obcych komórek przez układ odpornościowy, ich stan znów się pogorszył, ale i tak były zdrowsze niż przed zabiegiem.
Okazało się, że komórki macierzyste nie tylko wprost zastępowały chemicznie zniszczone komórki produkujące dopaminę, ale przede wszystkim wspomagały ogólne gojenie się mózgu i chroniły go przed dalszym uszkodzeniem. Ten mechanizm wymaga dalszych badań zanim będą możliwe pierwsze testy kliniczne na ludziach. W najbliższym czasie naukowcy z Harvard Institutes of Medicine w Bostopnie planują kolejne eksperymenty na małpach. Chcą zwiększyć skuteczność terapii przez podanie zwierzętom leków osłabiających reakcję układu odpornościowego.