Padł ostatni klaps na planie filmu "Żeby nie było śladów" Jana P. Matuszyńskiego. To obraz oparty na głośnej i nagradzanej książce Cezarego Łazarewicza, która opowiada o historii Grzegorza Przemyka - warszawskiego maturzysty śmiertelnie pobitego przez milicjantów - i ukrywaniu prawdy o tej sprawie przez władze PRL. Film ma trafić do kin 8 października 2021 roku.
Jan P. Matuszyński to reżyser m.in. wielokrotnie nagradzanej "Ostatniej rodziny" i serialowego "Króla" na podstawie powieści Szczepana Twardocha. Główne role w jego najnowszym filmie zagrają Tomasz Ziętek, Sandra Korzeniak i Mateusz Górski, który wcieli się w postać Grzegorza Przemyka. Będzie to jego pierwszy występ na ekranie w dużej roli.
Jak podaje producent filmu Aurum Film, w obsadzie "Żeby nie było śladów" są także m.in. Tomasz Kot, Jacek Braciak, Robert Więckiewicz, Aleksandra Konieczna, Agnieszka Grochowska i Adam Bobik.
"Polska, 1983 roku. W kraju wciąż obowiązuje, mimo zawieszenia, wprowadzony przez komunistyczne władze stan wojenny, mający na celu zduszenie solidarnościowej opozycji. 12 maja Grzegorz Przemyk, syn opozycyjnej poetki Barbary Sadowskiej, zostaje zatrzymany i ciężko pobity przez patrol milicyjny. Przemyk umiera po dwóch dniach agonii. Jedynym świadkiem śmiertelnego pobicia jest jeden z kolegów Grzegorza, Jurek Popiel, który decyduje się walczyć o sprawiedliwość i złożyć obciążające milicjantów zeznania. Początkowo aparat państwowy, w tym Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, bagatelizuje sprawę. Jednak gdy ponad 20 tysięcy ludzi przemaszeruje przez ulice Warszawy za trumną Przemyka, władza decyduje się użyć wszelkich narzędzi przeciwko świadkowi i matce zmarłego, aby ich skompromitować i zapobiec złożeniu przez Jurka zeznań w sądzie. Rozpoczyna się, nadzorowana osobiście przez Ministra Spraw Wewnętrznych, generała Czesława Kiszczaka, operacja "Junior", której głównym celem jest powstrzymanie Jurka przed ujawnieniem prawdy oraz zrzucenie winy na sanitariuszy, którzy wieźli Przemyka po pobiciu na pogotowie. Armia esbeków zaczyna śledzić Jurka i jego rodziców, inwigilując ich życie prywatne 24 godziny na dobę, zaś media i prokuratura są kierowane i naciskane przez władzę, aby do opinii publicznej trafiały tylko "właściwe" komunikaty. Z kolei Barbara Sadowska nie traci nadziei na sprawiedliwość, a przedstawiciele władzy państwowej i specjalna grupa śledczych prowadzą kolejne narady, jak ukręcić łeb sprawie Przemyka..." - taki opis fabuły filmu przedstawia jego producent, Aurum Film.