"W czterdzieści smoków dookoła świata" – to hasło tegorocznej smoczej parady w Krakowie. W najbliższą sobotę i niedzielę 1 i 2 czerwca ulicami grodu Kraka przejdą gadzie stwory. Organizatorzy z Teatru Groteska przekonują, że będzie to cudowna okazja spotkania z różnymi kulturami świata. Potraktujmy tę zapowiedź poważnie, mimo rozrywkowego charakteru imprezy. Zastanówmy się, czym były i czym są smocze postacie w historii i teraźniejszości, w dawnych mitologiach i popkulturze.
Wiele o tych mitologicznych bestiach możemy się dowiedzieć z nieprzetłumaczonej jeszcze na język polski książki "Dragon. Fear and Power" ("Smok. Strach i moc") profesora Martina Arnolda - znawcy literatury skandynawskiej z University of Hull. Brytyjski uczony dowodzi, że smoczy świat to globalne zjawisko, które niepokoi ludzkość od tysięcy lat.
Od ziejących płomieniami bestii z nordyckich mitów i legend Północnej Europy do wielkiego apokaliptycznego Smoka barwy ognia z Księgi Objawienia św. Jana, od nadprzyrodzonych przejawów imperialnej władzy w starożytnych Chinach po smocze kobiety stwarzające zagrożenie dla męskiego autorytetu- te potworne stworzenia mają różnorodne formy i znaczenia. Ale jest jedna łącząca je sprawa, wspólny mianownik: budzą w nas strach przed ich destruktywną potęgą, niszczącą mocą. W konsekwencji rodzi się w nas potrzeba, aby je pokonać, oddalić zagrożenie, przezwyciężyć ich potworną dominację. Możemy je obłaskawić, skłonić by złagodniały, lub w jakiś sposób przejąć ich władzę, skraść im siłę. Jak wyjaśnić sens tych działań? Czy czujemy potrzebę narzucenia porządku chaosowi? Czy to dążenie reprezentuje właśnie bohater zabijający smoki? Czy monstrualny gadzi pomiot to symbol naszego strachu przed nieokiełznaną Naturą, jej mocami rozpętanymi w najbardziej destrukcyjnej postaci? Czy też smok jest niczym innym jak wyrazem największej i najbardziej niepokojącej dla nas tajemnicy - zagadki naszej śmiertelności?