Startuje 73. edycja narciarskiego Turnieju Czterech Skoczni. Rozpoczną ją sobotnie kwalifikacje w niemieckim Oberstdorfie. Niestety wśród faworytów tej prestiżowej imprezy trudno szukać Polaków. W obecnym sezonie Biało-Czerwoni spisują się bardzo przeciętnie.
Polskę w Turnieju Czterech Skoczni będzie reprezentować pięciu zawodników: Dawid Kubacki, Paweł Wąsek, Jakub Wolny, Aleksander Zniszczoł oraz Piotr Żyła. Zabrakło Kamila Stocha, który woli trenować.
W obecnym Pucharze Świata najlepszy wynik Polaka to ósme miejsce Wolnego w Titisee-Neustadt. W klasyfikacji generalnej najwyższe, 18. miejsce, zajmuje Zniszczoł.
W gronie faworytów nie ma też broniącego trofeum Japończyka Ryoyu Kobayashiego, który również na razie nie błyszczał.
Największe szanse mają zwycięzca pięciu konkursów w obecnym sezonie PŚ Niemiec Pius Paschke oraz Austriacy - Daniel Tschofenig, Jan Hoerl i broniący Kryształowej Kuli Stefan Kraft.
Od lat TCS rozgrywany jest w specyficznej formule - w postaci systemu KO polegającego na tym, że na podstawie wyników kwalifikacji tworzonych jest 25 par (według klucza: 1. z 50., 2. z 49., itd.) pierwszej serii punktowanej, a do finału awansuje każdy zwycięzca pary oraz pięciu "szczęśliwych przegranych", czyli zawodników z najwyższymi notami spośród pokonanych.
Kolejne przystanki tradycyjnego turnieju to niemieckie Garmisch-Partenkirchen oraz Innsbruck i Bischofshofen w Austrii.
Początek kwalifikacji o 16:30.
O wielkim prestiżu Turnieju Czterech Skoczni mówił w rozmowie z Krzysztofem Urbaniakiem na antenie Radia RMF24 Rafał Kot, były fizjoterapeuta polskiej kadry skoczków narciarskich, członek zarządu PZN, ekspert telewizyjny.
Nie ma drugiego takiego turnieju, a jednocześnie jest on bardzo ciężki, bo każdy skok się liczy do punktacji. Bardzo ważne są kwalifikacje - podkreślał.
Zgodził się z tym, że polskie skoki narciarskie są w kryzysie.
W tej chwili niestety loty zostały obniżone. Wiąże się to z tym, że mamy najstarszą kadrę w całym cyklu wszystkich narodów startujących w Pucharze Świata. Zaniedbaliśmy szkolenie tego zaplecza. Zachłysnęli się tą furorą wyników osiąganych przez tych naszych starszych zawodników. (...) Zbieramy teraz przykre żniwo - mówił ekspert.
Ocenił, że decyzja Kamila Stocha o niestartowaniu w turnieju jest bardzo dobra. To by mogło go tylko całkowicie zdołować, jeżeli by dalej mu nie szło. A tak w spokoju powinien dojść do lepszej dyspozycji i wrócić wtedy, kiedy będzie na to gotowy - stwierdził Rafał Kot.