1 lutego nastąpiło wielkie otwarcie Narodowej Galerii Sztuki Zachęta w Warszawie. Chodzi o dwie długo wyczekiwane wystawy "Rzeźba w poszukiwaniu miejsc" oraz "Rhizopolis", poruszający projekt Joanny Rajkowskiej, która zaprosi widzów do podziemnego miasta korzeni. "Radość" - tak jednym słowem opisuje atmosferę w galerii jej szefowa Hanna Wróblewska. Wstęp na wszystkie wydarzenia 1 lutego jest wolny.
Spektakularna wystawa "Rzeźba w poszukiwaniu miejsca" to prace blisko 100 wybitnych polskich artystów. Ekspozycja wypełnia siedem sal wystawowych, ale także hol, klatkę schodową i ściany zewnętrzne galerii.
W holu głównym galerii widzowie napotkają pierwszą z prac zgromadzonych na wystawie: słynne "Kobiety brzemienne" Xawerego Dunikowskiego - klasyka, który wywarł ogromny wpływ na kolejne pokolenia artystów. Będzie można zobaczyć także m.in. Kompozycję monumentalną Magdaleny Abakanowicz (największy abakan w dorobku artystki), formy przestrzenne Aliny Szapocznikow czy akty Katarzyny Kozyry. Znajdziemy tu także dzieła m.in. Normana Leto, Izy Tarasewicz czy kojarzonego głównie ze sztuką performensu Oskara Dawickiego, który w opustoszałych z powodu lockdownu salach wystawowych zrealizował swoją najnowszą pracę. Ostatnią część ekspozycji zdominowały maszyny, w tym interaktywna rzeźba kinetyczna Edwarda Ihnatowicza "Senster".
Z kolei "Rhizopolis to poruszający projekt Joanny Rajkowskiej, która zaprasza widzów do podziemnego miasta korzeni. W jej wizji przyszłości może ono stać się dla ludzi jedyną szansą na przeżycie. Autorka palmy na rondzie de Gaulle’a tym razem stworzyła w Zachęcie podziemne miasto, miejsce przetrwania. Artystka od lat obserwuje masowe wycinki lasów, wystawa jest więc wynikiem jej wewnętrznego sprzeciwu wobec karczowania wielkich połaci planety.
Zadaniem tej wystawy jest przestrojenie naszej wrażliwości i wyobraźni - świat nie potrzebuje nas, żeby istnieć, ale my, pozbawieni habitatu, który niszczymy w zastraszającym tempie, nie przetrwamy - wyjaśnia artystka. Twórcy tej wystawy podkreślają, że żadne drzewo nie zostało ścięte na potrzeby Rhizopolis. Użyte w projekcie karpy zostały uratowane przed zrębkowaniem i spaleniem w piecach.