Bardzo wysokie oceny włoskiej prasy zebrał film „Powidoki” Andrzeja Wajdy pokazany na festiwalu filmowym w Rzymie. Seans ostatniego dzieła zmarłego w niedzielę reżysera był hołdem złożonym mistrzowi polskiego i światowego kina - podkreślają media.

Bardzo wysokie oceny włoskiej prasy zebrał film „Powidoki” Andrzeja Wajdy pokazany na festiwalu filmowym w Rzymie. Seans ostatniego dzieła zmarłego w niedzielę reżysera był hołdem złożonym mistrzowi polskiego i światowego kina - podkreślają media.
Bogusław Linda i Zofia Wichłacz byli gośćmi rzymskiej premiery "Powidoków" /PAP/EPA/GIORGIO ONORATI /PAP/EPA

Dziennik "La Repubblica" pisze, że opowieść o życiu malarza Władysława Strzemińskiego jest kolejnym etapem podjętej przez Wajdę "ponownej lektury narodowej przeszłości" Polski po "Katyniu" i filmie "Wałęsa. Człowiek z nadziei".
Zwraca uwagę na wielką artystyczną wartość filmu, jego klasyczny, niemal akademicki styl, ale zarazem dodaje, że na pierwszy plan wysuwa się przede wszystkim "szczerość i empatia Wajdy dla bohatera".

"W pasjonujący i zarazem wyważony sposób film przedstawia klimat opresji, szarości i otępienia" tamtych czasów (Strzemiński zmarł w 1952 roku - PAP) - ocenia gazeta, kładąc nacisk również na angażującą widza interpretację przedstawioną przez odtwórcę głównej roli, Bogusława Lindę.

Dziennik "Corriere della Sera" zauważa, że śmierć twórcy "Powidoków" uczyniła z tego filmu jego "prawdziwy testament". Odnotowuje, że Andrzej Wajda opisuje upokorzenia i zemstę, jakich doświadczył Strzemiński, ale jednocześnie unika "uświęcania" malarza. Za wielką wartość "Powidoków" czołowy recenzent filmowy gazety uważa to, że reżyser chciał, aby uwaga widza skoncentrowana była na aspekcie wolności sztuki i dyktacie polityki. Film pobudza do "najwznioślejszej refleksji" - podsumowano.

Włoskie media oceniają, że pokaz "Powidoków" na rzymskim festiwalu słusznie zapowiadano jako jedno z najważniejszych jego wydarzeń.

(mn)