Czy zwierzęta mogą tworzyć poezję? Okazuje się, że tak, choć przy drobnej pomocy człowieka. Brytyjska poetka Valerie Laws otrzymała nawet stypendium w wysokości dwóch tysięcy funtów, by dodać beczącym czworonogom natchnienia.
Owce dają wełnę i są samcze z rusztu, ale o literackim talencie tych zwierząt niewiele można powiedzieć. Pani Valerie Laws jest jednak innego zdania. Na grzbietach stada namalowała słowa swojego wiersza, po czym jak w żywej układance pozwoliła owcom rozbiec się po łące. Powstały w ten sposób nowy i przypadkowy wiersz miał być dowodem na nierozerwalny związek literatury z mechanika kwantową – przykładem mariażu zwierzęcej przypadkowości z ludzkim intelektem.
Krytyce tego pseudoliterackiego eksperymentu podkreślają, ze nie wniósł on niczego do rozwoju poezji. Nie mówiąc już o tym, że dwa tysiące funtów nie chodzi piechotą – nawet na czterech nogach.
Jest jeszcze inna strona medalu. Wiersz pani Laws mówi o owieczkach, które pod błękitnym niebem wyglądają, jak puszysty, biały śnieg. Kto wie, czy nowa, rozbiegana wersja tego „arcydzieła” nie jest ciekawsza od oryginału.
Foto: Archiwum RMF
23:45