Trzy statki ratunkowe i śmigłowiec poszukują żeglarza, który wypadł ze szwedzkiego jachtu na Bałtyku. Do wypadku doszło około 12 mil morskich na północ od Karwi. Informację o tym zdarzeniu dostaliśmy na Gorącą Linię RMF FM.
Jak dowiedział się nasz dziennikarz Kuba Kaługa, zaginiony mężczyzna miał na sobie pomarańczowy sztormiak i żółtą kamizelkę. Jacht, którym płynął, to szwedzka jednostka, ale osoby, które wzywały pomocy, mówiły po polsku. Wiadomo, że na pokładzie jachtu są jeszcze dwie osoby.
Łączność z jednostką jest bardzo słaba. Początkowo prosiła ona o pomoc ze względu na porwane żagle. Ostatecznie jednak ma samodzielnie wrócić do portu we Władysławowie. Powinien tam dotrzeć po północy.
Zaginionego żeglarza szukają statki ratownicze Bryza, Huragan i Sztorm (z kamerą termowizyjną) oraz śmigłowiec Marynarki Wojennej z Darłowa.
(mn)