Śledczy ze Scotland Yardu, którzy zajmują się sprawą zaginięcia Madeleine McCann, nawiązali współpracę z australijską policją. Pojawiły się podejrzenia, że sprawy Madeleine i zwłok dziecka znalezionych w walizce pozostawionej w pobliżu australijskiej autostrady mogą się ze sobą wiązać.
Szczątki zostały znalezione przez przypadkowego przechodnia w lesie, w pobliżu miasteczka Wynarka, położonego 130 km na południe od Adelaide. Policja zaapelowała do mieszkańców o pomoc w rozwiązaniu śledztwa.
Dziewczynka, której ciało odnaleziono, miała jasne włosy i w chwili śmierci mogła mieć od dwóch do czterech lat (Madeleine McCann w dniu zniknięcia miała dokładnie cztery lata). Policja jest pewna, że dziecko zostało zamordowane. Na to, że dziewczynka zmarła kilka lat temu, wskazują ubrania, które miała na sobie. Czarna spódniczka, różowe buty, fioletowy top oraz czerwone sportowe spodnie pochodzą z 2007 r.
Australijska policja podaje, że na razie nie ma dowodów, które sugerowałyby, że w walizce znaleziono ciało Madeleine. Funkcjonariusze twierdzą, że takie postawienie sprawy byłoby tylko bezzasadnym spekulowaniem. Jednocześnie zapewniają, że na tym etapie nie wykluczają żadnej możliwości.
Mała Madeleine zaginęła 3 maja 2007 roku z hotelu podczas wakacji. W tym czasie rodzice dziewczynki - Kate i Gerry McCann - byli z przyjaciółmi na kolacji. Około godziny 22 zorientowali się, że dziewczynka zniknęła.
Sprawą zajmowała się początkowo portugalska policja, która po roku uznała, że zagadki nie da się rozstrzygnąć. Blisko 3 lata temu Scotland Yard zaczął analizować wszystkie zebrane dowody i w lipcu 2013 roku wznowił śledztwo.
Daily Mail