Są ofiary śmiertelne zamieszek w stolicy Tybetu, Lhasie. Antychińskie manifestacje buddyjskich mnichów w tym mieście trwają od początku tygodnia. Dziś było tam słychać strzały, podpalano sklepy i auta. Zaniepokojenie sytuacją w Tybecie wyraził Dalajlama. Zaapelował do władz w Pekinie o zaprzestanie stosowania brutalnej siły.
Od początku tygodnia mnisi buddyjscy manifestują w Tybecie i w sąsiednich regionach z okazji 49. rocznicy krwawo stłumionego powstania przeciwko okupacji chińskiej i ucieczce z kraju Dalajlamy XIV. Według miejscowych źródeł, klasztory w Lhasie i okolicach miasta zostały otoczone przez chińską policję.
Do tej pory władze w Pekinie przyznawały, że w Lhasie doszło do niepokojów, jednak zastrzegały, iż sytuacja "została ustabilizowana".