Zamieszki w Paryżu: z policją starli się uczestnicy zorganizowanej przez związki zawodowe demonstracji przeciwko planowanej przez prezydenta Emmanuela Macrona reformie systemu emerytalnego. Jak relacjonował obecny na miejscu reporter agencji prasowej Reuters, w kierunku policjantów poleciały m.in. koktajle Mołotowa, zaś funkcjonariusze użyli gazu łzawiącego i granatów hukowych. Niespokojnie było również w Nantes na zachodzie Francji.
Według centrali związkowej CGT, paryska manifestacja zgromadziła 350 tysięcy ludzi. Trzeba jednak zastrzec, że według oficjalnych komunikatów władz, w ponad 80 miastach w całym kraju protestowało w sumie - jak podliczyła agencja prasowa AFP - 360 tysięcy ludzi.
W stolicy starcia wybuchły w pobliżu Place de la Nation: jak podawał Reuters, ubrani na czarno i w części zamaskowani protestujący rzucali w stronę policji m.in. koktajlami Mołotowa, przewracali kosze na śmieci i próbowali niszczyć billboardy. Według agencji, zniszczone zostały sklepy zlokalizowane w okolicach manifestacji.
Funkcjonariusze użyli w odpowiedzi gazu łzawiącego i granatów hukowych.
Policja podkreśliła równocześnie, że - poza zamieszkami, w których uczestniczyli anarchiści - manifestacja przebiegała w znacznej mierze pokojowo.