76 kibiców zginęło w starciach, do jakich doszło w egipskim Port Saidzie po piłkarskim meczu ligowym między zespołami Al-Masry i Al-Ahly. Na płycie boiska, na którą wtargnęli fani obu zespołów, doszło do bitwy. Bójce nie potrafiła zapobiec policja.
O liczbie śmiertelnych ofiar zamieszek poinformował w egipskiej telewizji minister zdrowia. Wiadomo, że jest wielu rannych. To największa tragedia w piłce nożnej od wielu lat.
Stadion został podpalony. Do starć kibiców doszło po meczu ligowym między zespołami Al-Masry i Al-Ahly. Na płycie boiska doszło do bitwy, której nie potrafiła zapobiec policja. Jak podają światowe agencje, awanturę rozpoczęli kibice zespołu gospodarzy Al-Masry. Rzucano kamieniami i butelkami, a walki przeniosły się w pobliżu stadionu.
Minister Sheiha przyznał, że wśród zabitych są ochroniarze, którzy próbowali rozdzielić walczące strony. Bilans ofiar może wzrosnąć, gdyż wielu ciężko rannych jest nadal na płycie stadionu.
Jak podała egipska telewizja, piłkarze obu zespołów przed rozpoczęciem bitwy zdążyli uciec do szatni.
Od wielu lat kibice dwóch czołowych klubów egipskich są w "stanie wojny". Wszystkie mecze tych zespołów to spotkania podwyższonego ryzyka. Mecz wygrali gospodarze - Al-Masry 3:1.