Amerykańska policja złapała 21-letniego Dylanna Roofa - podejrzanego o zabójstwo w kościele w Charleston w Południowej Karolinie. W strzelaninie zginęło 9 osób, w tym pastor.
Zabójcę rozpoznał jego wujek. Jak twierdzi, 21-letni mężczyzna dostał broń na swoje urodziny w kwietniu. Według jego wujka, Roof był zawsze spokojny. Nikt nie spodziewał się czegoś takiego - stwierdził wujek zabójcy. Przyznał równocześnie, że często mówił rodzicom mężczyzny, iż jest on zbyt zamknięty w sobie. Miał 19 lat a nie miał pracy, prawa jazdy, cały czas przesiadywał w swoim pokoju - wspominał mężczyzna.
W środę późnym wieczorem mężczyzna otworzył ogień w budynku Afrykańskiego Kościoła Metodystyczno-Episkopalnego. Zginęło dziewięć osób. Jak podali śledczy, była to "zbrodnia o podłożu rasistowskim".
(mpw)