36-letni czynny żołnierz sił specjalnych, Matthew Livensberger, kierowca Tesli Cybertruck, która eksplodowała pod hotelem Donalda Trumpa w Las Vegas, strzelił sobie w głowę tuż przed detonacją - poinformował w czwartek szeryf hrabstwa Clark w Nevadzie, Kevin McMahill. Wykluczono związki 36-latka z organizacjami terrorystycznymi. Motyw jego działania pozostaje nieznany.

Teslę, która wybuchła pod hotelem Trumpa, wynajął żołnierz sił specjalnych

W środę przed budynkiem hotelu w Las Vegas należącym do Donalda Trumpa doszło do spektakularnej eksplozji. Wybuchło elektryczne auto terenowe Cybertruck, produkowane przez firmę Tesla. W aucie były fajerwerki i zbiorniki z paliwem. Zginęła jedna osoba, a niezagrażające życiu obrażenia odniosło siedem osób.

W czwartek stacja CNN - powołując się na przedstawicieli władz - podała, że Tesla była wynajęta przez 36-latka. Mężczyzna był żołnierzem "zielonych beretów". Stacjonował w Niemczech wraz z 10. oddziałem jednostek specjalnych. Przebywał na urlopie w USA i miał wypożyczyć samochód w Kolorado.

Oto jak wyglądała eksplozja.

36-letni żołnierz to Matthew Livensberger. Zakupił dwa pistolety, z których jednego użył do zastrzelenia się tuż przed eksplozją samochodu - poinformował szeryf Kevin McMahill na konferencji prasowej w czwartek.

Szeryf zaznaczył, że choć wysoki poziom zwęglenia ciała utrudnił identyfikację, to znalezione przy zmarłym dokumenty - paszport a także fragmenty tatuażu zgodne ze zdjęciami - pozwoliły potwierdzić jego tożsamość.

36-latek nie był powiązany z organizacjami terrorystycznymi

Agent FBI Spencer Evans, prowadzący śledztwo, zaznaczył, że motyw działania Livensbergera pozostaje nieznany. Wykluczono jednak jego związki z organizacjami terrorystycznymi. 

Choć wykazano pewne podobieństwa do zamachowca z Nowego Orleanu - obaj służyli w Afganistanie w 2009 roku i korzystali z aplikacji Turo do wynajmu pojazdów - nie znaleziono dowodów na ich powiązania.

Przedstawiciele FBI oraz służby ATF przyznali jednocześnie, że skonstruowana przez żołnierza prowizoryczna bomba złożona z kanistrów z paliwem i fajerwerków nie miała skomplikowanej konstrukcji, "czego można by się spodziewać po osobie o takim doświadczeniu". 

Dodatkowo w bagażniku Tesli odkryto wiele elementów ładunku, które nie wybuchły - co sugeruje, że zamiarem mogło być spowodowanie znacznie silniejszej eksplozji.

Szeryf poinformował ponadto, że w śledztwie ma pomóc zespół specjalistów z Tesli, próbując wydobyć z pojazdu zapisy z jego kamer.

Szef Tesli i przyjaciel Donalda Trumpa Elon Musk skomentował zdarzenie

Do sprawy eksplozji odniósł się już Elon Musk - szef Tesli i bliski współpracownik Donalda Trumpa. Jak zauważył, sprawca "źle wybrał sobie pojazd", bo Cybertruck ograniczył eksplozję i skierował ją w górę

"Szklane drzwi hotelu nie zostały rozbite" - zauważył. 

We wpisie na X zapewnił, że wszystkie automatycznie zbierane parametry pojazdu były prawidłowe do momentu wybuchu.

Na fakt, że budowa pojazdu ograniczyła potencjalne zniszczenia, zwracał uwagę na konferencji również Kevin McMahill z policji w Las Vegas.