Do końca tygodnia, czyli do wyborów samorządowych, Węgrzy zamierzają demonstrować przed budynkiem parlamentu w Budapeszcie, domagając się ustąpienia premiera Ferenca Gyurcsanya. Ale czy uliczne demonstracje mogą doprowadzić do jakichkolwiek zmian? Wszak wczoraj premier oświadczył, że nie zamierza ani przepraszać, ani rezygnować ze stanowiska.
Tysiące Węgrów przychodzących przed parlament wierzą, że ich protest może odmienić sytuację w ich kraju. Będziemy dotąd aż premier nie odejdzie - zapewniają. Największe manifestacje białej rewolucji, bo taki kolor przyjęli protestujący przeciwko kłamstwom rządu, odbyły się w sobotnio-niedzielną noc, kiedy na plac przyszło kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Dzisiejszej nocy tłum był już znacznie mniejszy.
To jest złudzenie, że ulica może cokolwiek zmienić – uważa z kolei Janusz Tiszler politolog i historyk. Ulica zmieniła jedynie renomę Węgrów na całym świecie. Jesteśmy na pierwszych stronach gazet. Te manifestacje zepsuły wizerunek, że tu jest spokojnie - podkreśla.
Społeczeństwo węgierskie jest podzielone, prawica słaba, a lewica nie ma nikogo, kto zastąpiłby premiera…