W Budapeszcie wieczorem znów zebrał się tłum przeciwników premiera, Ferenca Gyurcsanyego. Poprzedniej nocy doszło do zamieszek, w których rannych zostało prawie 200 osób. Ludzie wyszli na ulice, gdy ujawniono, że szef rządu kłamał, by utrzymać się przy władzy.
Tłum na placu przed parlamentem szybko gęstniał – kilkusetosobowa grupa, która otoczyła pomnik Kossutha, zamieniła się w kilkutysięczny tłum. Słychać było przemawiających polityków, gwizdy i okrzyki: "przecz z premierem" i "oddaj władzę premierze". Teren wokół parlamentu otoczono barierkami, a wokół budynków rządowych i siedziby telewizji publicznej ustawiono kordon policji. Funkcjonariusze unikali kontaktu z demonstrantami.
Okłamano nas. Były obietnice, a teraz tylko cięcia i podwyżki - mówią rozgoryczeni manifestanci. Posłuchaj relacji Przemysława Marca:
Lider węgierskiej opozycji Viktor Orban wzywa premiera do ustąpienia ze stanowiska, jeśli Gyurcsany przegra zaplanowane na 1 października wybory samorządowe. Falę zamieszek wywołało ujawnienie nagrania, w którym szef rządu radzi swoim partyjnym kolegom, by kłamali, byleby tylko utrzymać się przy władzy.