Tajlandzka policja poinformowała, że w środę na targu Pratunam w Bangkoku znalazła bombę, która nie wybuchła, a prawdopodobnie miała eksplodować w serii ataków przeprowadzonych w stolicy w piątek. Rany odniosły wtedy cztery osoby.
Urządzenie działało, ale nie wybuchło, ponieważ było schowane pod stertą ubrań, więc nie było wystarczająco tlenu - powiedział w rozmowie a agencją Reutera pragnący zachować anonimowość przedstawiciel policji.
Dodał, że znalezione urządzenie jest uruchamiane za pomocą mechanizmu zegarowego i podłączone do powerbanka. Jest też takiego samego typu jak bomby wykorzystane w piątkowych atakach oraz prawdopodobnie zostało podłożone w tym samym czasie, co pozostałe urządzenia wybuchowe - wyjaśnił przedstawiciel policji.