Przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un wypowiedział się nt. testów rakietowych przeprowadzanych w ostatnich dniach przez jego reżim. Ogłosił - jak podała oficjalna agencja prasowa KCNA - że próby są ostrzeżeniem dla armii USA i Korei Południowej.
Jak przekazała KCNA, Kim Dzong Un stwierdził, że testy północnokoreańskich rakiet "są okazją do wysłania odpowiedniego ostrzeżenia dla wspólnych manewrów wojskowych prowadzonych przez władze USA i Korei Południowej".
Według agencji, we wtorek przetestowano "nowy typ taktycznych pocisków kierowanych": wystrzelono je z zachodnich rejonów Korei Północnej, następnie rakiety przeleciały - jak podała KCNA - przez całą szerokość Półwyspu Koreańskiego i "precyzyjnie uderzyły w stanowiącą cel wysepkę" na morzu u wschodnich wybrzeży kraju.
Wcześniej o takiej trajektorii lotu pocisków informowały południowokoreańskie źródła wojskowe.
Według analityków wojskowych, Pjongjang jest coraz bardziej pewien swoich możliwości w dziedzinie broni rakietowej.
Wtorkowa próba rakietowa reżimu była już czwartą w ciągu niespełna dwóch tygodni.
Doradca prezydenta USA Donalda Trumpa ds. bezpieczeństwa narodowego John Bolton przypomniał tego dnia, że Trump porozumiał się z Kimem co do tego, że Pjongjang nie będzie wystrzeliwał międzykontynentalnych rakiet balistycznych.
Zaznaczył również, że USA bardzo uważnie przyglądają się próbom rakietowym Korei Północnej.
Nieco wcześniej szef Pentagonu Mark Esper oświadczył, że Stany Zjednoczone nie będą "reagowały przesadnie" na serię testów balistycznych przeprowadzonych w ostatnich tygodniach przez Koreę Północną i pozostawią otwarte drzwi do rozmów.