Film "Wołyń" Wojciech Smarzowskiego nie jest tematem masowych dyskusji na Ukrainie - mówi w rozmowie z RMF FM Roman Cymbaliuk, korespondent ukraińskiej agencji Unian. Tłumaczy, że to nie dlatego, że sama kwestia rzezi jest mało istotna, ale aktualnie jego kraj ma zgoła inne problemy.
Należy pamiętać swoją historię, ale gdy wróg jest u bram i strzela do ukraińskich żołnierzy, ukraińskich synów, to zrozumcie nas, nie możemy porzucić wszystkiego i zająć się tą sprawą - mówił Cymbaliuk.
Według dziennikarza, sprzeciw Ukrainy wobec decyzji polskiego Sejmu o nazwaniu rzezi wołyńskiej "ludobójstwem" wiąże się z jej pozycją na arenie międzynarodowej. Dzisiaj wszyscy sąsiedzi Ukrainy chcą nas oskarżyć o wszystko - mówi.
Rosjanie wykorzystują historię, by zabijać obecnie ukraińskich żołnierzy. Prezydent Izraela też mówi o ukraińskich zbrodniach. Polacy, Węgrzy i Rumuni również - wylicza dziennikarz. I dlaczego boleśnie przyjmuje się to teraz na Ukrainie? Mamy bowiem wrażenie, że wszyscy chcą czegoś od Ukrainy za te zbrodnie sprzed 70 lat - mówi.
Cymbaliuk na co dzień pracuje w Moskwie. Znany jest z bezkompromisowego stosunku do władz Rosji. Nie bał się w przeszłości zadać Władimirowi Putinowi pytania: dlaczego na jego rozkaz zabija się Ukraińców.
(az)