"Niestety, nikt nie przeżył katastrofy" - powiedział w czwartek prezydent Donald Trump podczas konferencji poświęconej katastrofie samolotu i śmigłowca Black Hawk pod Waszyngtonem. W dalszej części wystąpienia szukał winnych. "Moi poprzednicy obniżali standardy dla kontrolerów lotów, stawiając różnorodność ponad bezpieczeństwo" - mówił prezydent USA. "Trump od dawna zarzucał, że firmy zatrudniały pracowników nie z powodu ich umiejętności, a tego jaki mają na przykład kolor skóry czy skąd pochodzą" - zwraca uwagę Paweł Żuchowski, amerykański korespondent RMF FM.
Konferencja Donalda Trumpa poświęcona katastrofie samolotu pasażerskiego i śmigłowca Black Hawk pod Waszyngtonem rozpoczęła się od minuty ciszy dla uczczenia pamięci ofiar.
Prezydent Donald Trump powiedział, że była "to mroczna, najbardziej przerażająca noc w stolicy USA".
Niestety, nikt nie przeżył katastrofy. Jako naród opłakujemy każde cenne życie. Jesteśmy w żałobie, to wstrząsnęło nami wszystkimi - mówił Trump.
Prezydent powiedział, że przyczyny katastrofy są badane, natomiast władze USA mają "mocne opinie" na temat tego, co spowodowało zderzenie samolotu pasażerskiego American Airlines i wojskowego śmigłowca Black Hawk.
Zaczął też wskazywać winnych. Skrytykował m.in. politykę kadrową w Federalnej Administracji Lotnictwa (FAA). Twierdził., że agencja promowała zatrudnianie niepełnosprawnych i upośledzonych umysłowo osób, w tym również na stanowiskach kontrolerów lotu.
O kontrolerach lotu mówił tak: To jest praca, która wymaga najwyższej inteligencji (...) Kiedy odszedłem z urzędu i Joe Biden przejął władzę, zmienił standardy z powrotem na niższe niż kiedykolwiek wcześniej. Ja stawiałem bezpieczeństwo na pierwszym miejscu. A Obama, Biden i demokraci stawiali politykę na pierwszym miejscu - powiedział Trump.
Zasugerował, że obniżenie standardów dla kontrolerów lotu oraz promocja różnorodności i inkluzywności mogły doprowadzić do wypadku.
Miał na myśli program dotyczący promowania różnorodności w miejscu pracy. "Trump od dawna zarzucał, że firmy zatrudniały pracowników nie z powodu ich umiejętności, a tego jaki mają na przykład kolor skóry czy skąd pochodzą" - zwraca uwagę Paweł Żuchowski, amerykański korespondent RMF FM.
Przypomnijmy, że w 2021 r. grupa osób ubiegających się o pracę kontrolerów lotu złożyła pozew przeciwko władzom, zarzucając im, że wprowadzone w 2014 r. zasady faworyzowały Afroamerykanów podczas zatrudniania nowych kontrolerów. Proces w tej sprawie toczy się do tej pory.
W 2019 r., za prezydentury Trumpa, FAA ogłosiła też program pilotażowy zatrudnienia do 20 osób z niepełnosprawnościami na stanowiskach związanych z kontrolą lotów.
Trump drugiego dnia drugiej kadencji, czyli 21 stycznia, podpisał rozporządzenie, w którym nakazał "natychmiastowy powrót do zatrudniania niedyskryminacyjnego i uzasadnionego kwalifikacjami" zawodowymi.
Odpowiadając na zarzuty Trumpa pod swoim adresem, były szef resortu transportu Pete Buttigieg nazwał zachowanie prezydenta "obrzydliwym".
"Podczas gdy rodziny pogrążone są w żałobie, Trump powinien zarządzać, a nie kłamać. Stawialiśmy bezpieczeństwo na pierwszym miejscu, unikaliśmy niebezpiecznych sytuacji, rozwijaliśmy kontrolę ruchu lotniczego i nie mieliśmy ani jednego śmiertelnego wypadku samolotu pasażerskiego spośród milionów lotów, które nadzorowaliśmy" - napisał polityk na portalu X.
Trump podczas dzisiejszej konferencji powiedział, że przesłuchał nagrania zarejestrowane przed wypadkiem. Są straszne - nie krył.
Jednocześnie przyznał, że przyczyną katastrofy mógł być błąd pilota śmigłowca, który miał kierować maszyną w noktowizorze i posiadał niedostatecznie szerokie pole widzenia. Spekulował też, że pilot otrzymał instrukcję z wieży o zmianie kursu za późno, by mógł uniknąć kolizji.
Śmigłowiec miał możliwość zatrzymać się w miejscu, mógł też skręcić, ale skręt, który zrobił, był niewłaściwy. Na pewno śmigłowiec widział ten samolot. Można było skręcić, można było zrobić milion różnych manewrów - mówił prezydent.
"Na razie nie wiadomo, kto zawinił. Trwa śledztwo. Prowadzą je FAA - Federalna Administracja Lotnicza oraz NTSB, czyli Narodowa Rada Bezpieczeństwa Transportu. Sean Duffy, nowy Sekretarz Transportu Stanów Zjednoczonych powiedział, że do tej katastrofy nie miało prawa dojść" - informuje korespondent RMF FM.
Prezydent Donald Trump poinformował, że wśród ofiar katastrofy pod Waszyngtonem są obywatele Rosji i że jest w kontakcie z rosyjskimi władzami na temat sprowadzenia zwłok Rosjan do kraju.
Jesteśmy w kontakcie z Rosją i odpowiedź brzmi: tak, umożliwimy transport zwłok - powiedział Trump.
Prezydent Trump dodał, że wśród ofiar są też obywatele innych krajów i że wkrótce Biały Dom poda więcej szczegółów na ten temat.
Podczas konferencji prezydent ogłosił również powołanie nowego p.o. szefa FAA, Chrisa Rocheleau.
W środę późnym wieczorem samolot pasażerski Bombardier CRJ-700 linii American Airlines, obsługiwany przez linie PSA, lecący z Wichita, zderzył się ze śmigłowcem UH-60 Black Hawk tuż przed pasem startowym lotniska im. Ronalda Reagana w Arlington pod Waszyngtonem. Na pokładzie samolotu pasażerskiego znajdowały się 64 osoby, w tym czterech członków załogi, natomiast śmigłowcem leciało trzech żołnierzy. Według Pentagonu śmigłowiec wykonywał rutynową misję szkoleniową.
W wyniku zderzenia zginęli wszyscy podróżującymi obydwoma maszynami, czyli łącznie 67 osób.