W Olsztynie ruszył proces Romana J., oskarżonego o spowodowanie wypadku drogowego, w którym zginął 12-latek. 74-letni kierowca nissana potrącił przechodzące na przejściu dla pieszych dziecko. Chłopiec, w wyniku odniesionych obrażeń, zmarł po kilku dniach w szpitalu.

Tragiczne zdarzenie miało miejsce w maju ubiegłego roku na drodze z miejscowości Wadąg do Słupów (gm. Dywity). Jak podała prokuratura, sprawca w chwili wypadku był trzeźwy, a jego samochód sprawny technicznie.

74-latek miał nie zauważyć pieszego, którego przepuszczał nadjeżdżający z przeciwka samochód. Jak twierdzi, zorientował się, że coś się stało dopiero wtedy, gdy poczuł uderzenie w błotnik swojego auta. W piątek przed sądem Roman J. przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu.

Mężczyzna tłumaczył, że chwilę przed wypadkiem wystraszył się, bo zobaczył jakiś samochód nadjeżdżający szybko z bocznej ulicy. Stwierdził, że w chwili zdarzenia jechał z niewielką prędkością, na pierwszym biegu.

Podczas pierwszej rozprawy sąd wysłuchał świadków zdarzenia, w tym kobiety, która zatrzymała się, aby przepuścić chłopca przez pasy. Znaczące mogą okazać się zeznania kierowcy koparki, który twierdzi, że samochód oskarżonego poruszał się z dużą większą prędkością - około 70-80 km na godz.

Sąd zaplanował dalsze przesłuchania na 28 marca, w tym kolejnego świadka oraz biegłego z zakresu wypadków drogowych.

Dalsza część artykułu pod materiałem video:

Za nieumyślne spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym grozi kara do ośmiu lat więzienia.