Tropikalny sztorm Fay uderzył w nocy w wybrzeże Florydy. Najbardziej ucierpiał rejon Florida Keys. Na razie nie ma informacji o ofiarach. Są za to poważne straty materialne. Według przewidywań sztorm ominie jednak platformy naftowe w Zatoce Meksykańskiej, a to pozwoli uniknąć wzrostu cen ropy.
Wbrew obawom synoptyków, Fay - szósty już sztorm na Atlantyku w obecnym sezonie - nie przekształcił się w huragan. Nadal klasyfikowany jest jako tropikalny sztorm. Prędkość wiatru nie przekracza stu kilometrów na godzinę.
Floryda oczekuje drugiego uderzenia huraganu w ciągu dnia - nadal nie wyklucza się, iż żywioł nabierze siły, przynosząc jeszcze obfitsze opady i wichury o prędkości do 120 km/godz.
Minęły jednak obawy, że sztorm spustoszy platformy naftowe w Zatoce Meksykańskiej. Fay słabnie i nie spodziewamy się, że wyrządzi jakieś szkody - mówi Victor Shum z Purvin & Gertz Inc. w Singapurze. Również Exxon Mobil Corp., największa giełdowa spółka naftowa na świecie, uspokaja, że działalność platform naftowych nie została zakłócona, a pracownicy nie musieli być ewakuowani. Uspokojenie nastrojów przyniosło spadek cen ropy naftowej na światowych giełdach.
Tropikalny sztorm Fay uformował się w zeszły piątek nad Karaibami, uderzył w Dominikanę i Haiti. Śmierć poniosło tam około 50 osób. W poniedziałek żywioł szalał nad Kubą. Stamtąd także dochodzą informacje o zabitych i zaginionych.