Aktor zaapelował do producentów filmowych i wytwórni o szybkie zawarcie porozumienia ze scenarzystami. Z powodu strajku nie tylko wstrzymano zdjęcia do wielu filmów i seriali, ale odwoływano m. in. niedzielną ceremonię wręczenia Złotych Globów.

Już wkrótce – 24 lutego – ma się odbyć ceremonia wręczenia Oscarów. Organizatorzy zapewniają, że gala odbędzie się, ale apel Toma Hanksa jest dowodem na to, że Hollywood boi się możliwości odwołania i tej imprezy. Hanks powiedział, że nie wyobraża sobie braku Oscarów, ale co ciekawe, za ten strajk i wszystkie emocje wokół niego nie wini scenarzystów. Aktor twierdzi, że to najwyższa pora, by szefowie wielkich korporacji filmowych usiedli w swoich gabinetach i przygotowali dla pisarzy jakąś kompromisową propozycję finansową.

Z powodu strajku nie tylko nie pracuje ponad 10 tysięcy scenarzystów, ale tysiące innych ludzi – stolarzy, elektryków, kierowców, pracowników firm cateringowych. Hollywood po prostu zamarło. Zróbcie coś z tym - apeluje Tom Hanks i czeka na rozwój wydarzeń.