To wciąż otwarta rana - powtarzano w nocy z soboty na niedzielę w mieście L'Aquila w środkowych Włoszech podczas uroczystości w 5. rocznicę trzęsienia ziemi. Dokładnie o godz. 3:32 pamięć 309 ofiar uczczono taką samą liczbą uderzeń dzwonu.
Rocznicowe uroczystości rozpoczęła o północy msza, po której odbyło się czuwanie, zakończone nocnym marszem milczenia z pochodniami. Na głównym placu stolicy Abruzji odczytano nazwiska wszystkich 309 ofiar. Uczestnicy marszu przeszli w pobliżu wciąż leżących w L'Aquili ruin.
Historyczne centrum miasta - jedno z największych i do niedawna najpiękniejszych we Włoszech ze względu na zabytki - nie zostało jeszcze odbudowane.
Kolejna rocznica kataklizmu była okazją do przypomnienia licznych obietnic, złożonych po 6 kwietnia 2009 roku, których nie dotrzymano.
Najwięcej deklaracji pomocy i zaangażowania padło trzy miesiące po katastrofalnym wstrząsie, podczas szczytu przywódców G8 w lipcu 2009 roku, zorganizowanym w L'Aquili na znak solidarności z mieszkańcami.
Liderzy światowych mocarstw obiecywali wówczas sfinansowanie zburzonych zabytków. Wiele z tych uroczystych zapewnień, składanych na tle gruzowisk przez prezydentów i premierów pozostało na papierze.
Miejscowe władze stale apelują też do rządu w Rzymie o przeznaczenie dodatkowych środków na odbudowę miasta. Szacują one, że potrzeba jeszcze 700 milionów euro. Dotychczas wyłożono na ten cel 1,4 miliarda euro.
Odbudowa przebiega sprawniej na peryferiach, gdzie stawiane są nowe domy, niż w zabytkowym centrum.
W rezultacie trzęsienia ziemi rany odniosło 1500 osób, a około 70 tysięcy zostało bez dachu nad głową. Pięć lat później jeszcze nie wszyscy mają gdzie mieszkać.
(mpw)