Wystrzelona przedwczoraj północnokoreańska rakieta spaść miała do Oceanu Spokojnego niedaleko amerykańskich Hawajów. To informacje japońskiej gazety "Sankei Szimbun", powołującej się na źródła rządowe w USA i Japonii.
Świadczy o tym kąt, pod jakim wystrzelono pocisk Taepodong 2 oraz pułap lotu rakiety. Na szczęście, wkrótce po starcie pocisk spadł do morza między Półwyspem Koreańskim a Japonią.
Z kolei władze Korei Południowej nakazały liniom lotniczym tego kraju unikanie przestrzeni powietrznej wokół Korei Północnej za cztery dni, 11 lipca. Powodem jest możliwość kolejnych prób rakietowych - twierdzi rząd w Seulu.
A Korea Północna grozi Japonii "poważnymi konsekwencjami", jeśli Tokio utrzyma w mocy sankcje, wprowadzone w odpowiedzi na serię północnokoreańskich prób rakietowych. Chodzi o zakaz wpływania przez pół roku do japońskich portów jedynego promu, odbywającego regularne rejsy między dwoma krajami a także wizyty przedstawicieli rządu Japonii w Korei Północnej.