Komunistyczna Korea wystrzeliła siódmy pocisk - poinformowała japońska agencja Kyodo. Wczoraj odpalono sześć rakiet, choć specjaliści nie są co do tej liczby zgodni. Eksperci armii rosyjskiej mówią np., że nocą Koreańczycy przeprowadzili w sumie 10 prób z rakietami.
Do prób doszło mimo wcześniejszych ostrzeżeń wobec Phenianu. Waszyngton nazwał to prowokacją, ale uznał, że koreańskie testy nie są zagrożeniem dla USA a jedynie aktem propagandowym. Nieoficjalnymi kanałami informacyjnymi członkowie administracji dają do zrozumienia, że nie należy spodziewać się specjalnego oświadczenia prezydenta. Biały Dom ponoć chce, by „pierwsze skrzypce” w tej sprawie grali sąsiedzi Korei oraz ONZ. Posłuchaj relacji korespondenta RMF FM Jana Mikruty:
Sankcji ONZ wobec Korei Północnej domaga się Japonia. Władze w Tokio zakazały już wpływania do portów japońskich jedynego północnokoreańskiego promu, utrzymującego regularne rejsy między dwoma krajami. Japonia zastanawia się też nad wstrzymaniem pomocy gospodarczej dla Phenianu.
W związku z północnokoreańskimi próbami rakietowymi w Nowym Jorku odbędzie się nadzwyczajna sesja Rady Bezpieczeństwa ONZ.
Do chóru państw, potępiających testy, dołączyła także Rosja. To krok, który komplikuje sytuację w regionie - oświadczył rosyjski MSZ, który wezwał do siebie ambasadora Korei Północnej w Rosji. Dyplomata ma złożyć wyjaśnienia w sprawie ostatinch prób rakietowych.
Korea Północna przeprowadziła test kilku rakiet bojowych, w tym nieudaną próbę rakiety dalekiego zasięgu Taepodong-2, która ma zasięg do 6 tys. kilometrów, czyli byłaby zdolna razić terytorium Stanów Zjednoczonych.
Seria testów rozpoczęła się wystrzeleniem rakiety krótkiego zasięgu typu Scud. Po czterech godzinach odpalona została, jako ostatnia, rakieta średniego zasięgu Rodong. Rakiety krótkiego zasięgu wpadły do Morza Japońskiego.