Do trwającego od ponad tygodnia strajku firm zajmujących się wywozem śmieci w Szkocji, dołaczają kolejne regiony. Odpady nie są wywożone już z większości obszarku kraju. W Edynburgu walające się śmieci zbierają wolontariusze.
Już na większości obszaru Szkocji nie są wywożone śmieci z powodu strajku pracowników służb sprzątających.
W środę do protestujących pracowników oczyszczania z Edynburga dołączyli ich koledzy z 12 regionów Szkocji, a w piątek z siedmiu kolejnych.
Oznacza to, że strajk odbywa się w 20 z 33 szkockich regionów i wśród nich są wszystkie, z największą liczbą ludności.
Dziś w Edynburgu odbyły się kolejne negocjacje między związkami zawodowymi Unite i GMB a COSLA, organizacją reprezentującą władze lokalne ze wszystkich regionów Szkocji.
Choć według mediów strony zbliżają się do porozumienia, to jeszcze nie zostało ono osiągnięte.
Sytuacja ze śmieciami w stolicy Szkocji robi się tymczasem na tyle poważna, że, jak podaje stacja BBC, wolontariusze i lokalni przedsiębiorcy sami zaczęli zbierać walające się wokół pojemników śmieci.
Wiceszef szkockiego rządu John Swinney przyznał, że sytuacja jest głęboko niepokojąca, ze względów sanitarno-epidemiologicznych, a turyści, którzy przyjechali na edynburskie festiwale artystyczne mówią, iż są zszokowani ilością śmieci w mieście.
Już kilka dni temu media zwracały uwagę na to, że grozi to dramatycznym wzrostem liczebności szczurów.