Liderka białoruskiej opozycji Swiatłana Cichanouska utworzy tymczasowy rząd Białorusi – zapowiedziano we wtorek podczas odbywającej się w Wilnie konferencji „Nowa Białoruś”. Według portalu Telewizji Belsat, w skład „kolegialnego organu wykonawczego” wejdzie na razie czterech członków.
Postanowiłam stworzyć wspólny gabinet przejściowy. To kolegialny organ wykonawczy, który na co dzień będzie działał na rzecz głównych celów: obrony niepodległości i suwerenności Republiki Białorusi, reprezentowania interesów narodowych Białorusi oraz realizowania faktycznej deokupacji naszego kraju - oznajmiła Cichanouska.
Według liderki białoruskiej opozycji, kolejne cele nowo powstałego organu to "przywrócenie prawa i porządku konstytucyjnego, opracowanie i wdrożenie środków mających na celu powstrzymanie nielegalnego sprawowania władzy, zapewnienie przejścia od dyktatury do demokracji oraz stworzenie warunków do przeprowadzenia uczciwych i wolnych wyborów, opracowanie i wdrożenie decyzji niezbędnych do osiągnięcia demokratycznych przemian na Białorusi".
Cichanouska wskazała też kandydatów do kolegialnego organu wykonawczego. Są to: Paweł Łatuszka, który zostanie przedstawicielem gabinetu ds. przekazywania władzy, Alaksandr Azarau, jako przedstawiciel ds. przywrócenia ładu publicznego, Walery Kawalaeuski - przedstawiciel ds. zagranicznych i Walery Sachaszczyk - przedstawiciel ds. obrony i bezpieczeństwa narodowego.
Kandydaci na członków gabinetu muszą zostać zaakceptowani przez organ przedstawicielski. Cichanouska widzi w tym rolę Rady Koordynacyjnej, którą założyła w 2020 roku podczas białoruskich protestów.
W Wilnie we wtorek zakończyła się dwudniowa konferencja "Nowa Białoruś". W dyskusji wokół tego, jak doprowadzić do odejścia Alaksandra Łukaszenki i jak zarządzać dalszymi zmianami w Białorusi przy jak najmniejszych stratach ekonomicznych dla kraju, uczestniczyli nie tylko politycy, ale też dziennikarze, biznesmeni, działacze społeczni, analitycy i przedstawiciele organizacji pozarządowych.
We wtorek mijają dwa lata od wyborów prezydenckich na Białorusi, których oficjalnym zwycięzcą ogłoszono Łukaszenkę. Wybory i ich wynik - 80,1 proc. głosów rzekomo oddanych na Łukaszenkę - opozycja białoruska uznała za sfałszowane. W kraju wybuchły masowe protesty, brutalnie stłumione przez władze.