Sprawa specjalnych platform dla uchodźców utknęła z powodu unijnej biurokracji. Chodzi o miejsca, na których miałoby dochodzić do rozdziału uchodźców, na tych, którzy na przykład uciekają przed wojną i na migrantów zarobkowych.
Pod koniec czerwca na szczycie Unii Europejskiej przywódcy uzgodnili między innymi, że takie miejsca powstaną w krajach spoza Unii. Miałyby na nich być wysadzane osoby uratowane na morzu ze statków. Ogłoszono wówczas sukces, który miał być rozwiązaniem wewnętrznego kryzysu w Unii, związanego z podziałem stanowisk w kwestii migracji.
Na razie jednak nie ma żadnych rezultatów. Nieoficjalnie mówi się nawet o paraliżu prac. Mimo, że czerwcowy szczyt zlecił Komisji Europejskiej jak i Radzie szybkie zajęcie się sprawą, żaden kraj spoza Unii do tej pory nie zgodził się by gościć u siebie takie platformy.
Zdaniem jednego z rozmówców naszej dziennikarki, Unia Europejska nie ma interesującej oferty dla tych państw, a te kraje, które mogłyby przyjąć takie platformy, nie respektują praw człowieka, co z kolei jest problemem dla Unii.
Jest to kolejna odsłona kryzysu migracyjnego, którego Bruksela wciąż nie potrafi rozwiązać. Pomysł stworzenia platform wylansował szef Rady Europejskiej Donald Tusk, a wcześniej premier Węgier Viktor Orban.
(ag)