14 ofiar śmiertelnych, kilka zaginionych oraz służby, które nie nadążają z udzielaniem pomocy. To efekt huraganu Sandy, który spowodował zalanie setek miejscowości w Stanach Zjednoczonych. Blisko 5,5 miliona budynków w 11 stanach jest bez prądu. Tysiące osób pozostało bez dachu nad głową.
Najgorsze informacje docierają teraz z Nowego Jorku, gdzie w szpitalu uniwersyteckim zawiodły generatory prądu. Ewakuowano 200 pacjentów. Dziesiątki karetek rozwożą chory do innych szpitali, gdzie działają agregaty. Burmistrz Nowego Jorku wystąpił ze specjalnym oświadczeniem. Prosił, by ludzie, jeżeli tego naprawdę nie potrzebują, nie wzywali karetek bo te potrzebne są w innych miejscach. Zaapelował do mieszkańców, by nie wychodzili z domów.
Towarzyszące Sandy ulewne deszcze zalały nowojorskie metro. Woda wdarła się do ośmiu tuneli metra, w tym tunelu łączącego Manhattan z Brooklynem. Według niepotwierdzonych oficjalnie informacji woda w zalanych tunelach sięga 1,2 m wysokości. Nie wiadomo, kiedy metro wznowi kursowanie, jednak nowojorski zarząd komunikacji zdementował doniesienia, jakoby miało to zająć aż tydzień.
Fale przy Battery Park niedaleko Wall Street osiągnęły rekordową od 1821 roku wysokość 4 metrów. Zalany jest budynek nowojorskiej giełdy. Na Manhattanie odnotowano wiele pożarów spowodowanych zwarciami w instalacji elektrycznej. Na ulicach leżą pozrywane przewody. Agencje donoszą o eksplozji w elektrowni na wschodzie Manhattanu. Rosnący poziom wody zablokował drogę ucieczki 19 pracowników zakładu energetycznego.
Zawalił się częściowo kilkupiętrowy budynek. Runęła ściana frontowa. Wiadomo, że konstrukcje naruszył silny wiatr. Ewakuowano mieszkańców kilku budynków znajdujących się w pobliżu placu budowy wysokiego na ponad 300 metrów apartamentowca. Tam złamał się olbrzymi dźwig. Ramie wisi na wysokości 90 piętra i w każdej chwili może runąć. Stabilne są natomiast dźwigi Freedom Tower, największego budowanego gmachu w kompleksie World Trade Center.
Amerykański regulator energii atomowej NRC (Nuclear Regulator Commission) uspokoił, że "w poniedziałek według stanu na godz. 21 (godz. 3 czasu polskiego) nie wystąpiła konieczność wyłączenia żadnego reaktora" z powodu Sandy. "Wszystkie elektrownie są bezpieczne i pod kontrolą" - podkreślono.
Z powodu problemów z przesyłem energii wyłączono reaktor w siłowni Nine Mile Point 1 na północy stanu Nowy Jork, jednak nie ma sygnałów, że miało to związek z wichurą.
Załoga elektrowni Oyster Creek w stanie New Jersey pozostaje tymczasem w stanie podwyższonej gotowości, ponieważ na skutek gwałtownych wiatrów o ok. 2 metry podniósł się poziom wody, co może zagrozić pompom chłodzącym zużyte pręty paliwowe. Operator siłowni Exelon Corp. zapewnił jednak, że nie ma zagrożenia dla bezpieczeństwa, gdyż po przejściu fali przypływu spodziewane jest obniżenie poziomu wody.
W Waszyngtonie zamkniętych jest wiele dróg. Przybiera rzeka Potomac. Zalana została nabrzeżna część Alexandrii.
W Atlantic City woda wdarła się do kasyn. Sytuacja jest naprawdę poważna.
Niektórzy twierdzą, że starty będzie można porównywać do tych jakie wyrządził huragan Katrina, który w 2005 roku spustoszył Nowy Orlean. Huragan Sandy na Karaibach zabił 67 osób.