Z prędkością 140 kilometrów na godzinę pędzi w kierunku wschodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych huragan Sandy. Fale, które zalały już setki miejscowości, sięgają kilku metrów. W największych miastach nie kursuje metro. Stanęły też pociągi.

Na wybrzeżu ulewny deszcz, w górach śnieżyce, do tego wiatr pędzący z prędkością 140 kilometrów na godzinę. Huragan Sandy swoim zasięgiem objął już 7 stanów. Wyrządził wiele szkód, ale wciąż nie było przecież głównego uderzenia żywiołu.

W Nowym Jorku od wielu godzin trwa dramatyczna walka z żywiołem. Wciąż układane są worki z piaskiem. Fale na oceanie mają jednak kilka metrów wysokości i woda zalewa niektóre ulice na Dolnym Manhattanie. Na wschodnim wybrzeżu ruch dosłownie zamarł. Zatłoczone ulice opustoszały niemal zupełnie. Jeżdżą po nim wyłącznie auta służb ratunkowych.

Warunki w mieście coraz bardziej się pogarszają. Na Manhattanie wieje ostry wiatr i pada ulewny deszcz, a przez okna niewiele widać. 

Administrator nowojorskiej giełdy ogłosił, że pozostanie ona zamknięta także we wtorek. Ze względu na zawieszenie komunikacji miejskiej maklerzy nie mogliby dotrzeć do miejsca pracy, a w dodatku budynki giełdy znajdują się na terenie zagrożonym powodzią.

Przed głównym uderzeniem huraganu gubernator stanu Nowy Jork Andrew Cuomo ogłosił w poniedziałek zamknięcie kilku mostów na terenie stanu i 2 tuneli drogowych w Nowym Jorku. Podkreślił też, że osoby mieszkające na terenach zalewowych mają już niewiele czasu na ewakuację. 

Z godziny na godzinę pogarsza się sytuacja w aglomeracji waszyngtońskiej. Jak podają służby energetyczne, już ponad 20 tysięcy budynków jest bez prądu. Na szczęście w aglomeracji nie odnotowano większych zniszczeń.

NASA zaprezentowała nowe zdjęcia huraganu wykonane z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Widać na nich olbrzymi wir. Sandy jest bez wątpienia niezwykle potężna. Gdyby uderzyła w Europę, swoim zasięgiem objęłaby niemal pół starego kontynentu. W Ameryce zagraża ponad 50 milionom ludzi.

Wykupili wszystko, co może się przydać

Część mieszkańców wschodniego wybrzeża USA przez ostatnie dni robiła zapasy wody i żywności, a także wszystkiego, co może się przydać. Teraz, pochowani w piwnicach, czekają na uderzenie żywiołu. Są jednak i tacy, którzy bagatelizują zagrożenie. Jak mówią, w ubiegłym roku bardzo groźna miała być Irene. Jednak według służb, Sandy będzie mogła być porównywana do niszczycielskiej Katriny, która w 2005 roku spustoszyła Nowy Orlean. Nad samym oceanem prądu nie ma już w przynajmniej 300 tysiącach budynków. Setki miejscowości zostało zalanych. We wtorek prawdopodobnie nie odbędą się lekcje w szkołach. Wszystko wskazuje na to, że nie będzie też kursować metro w największych miastach wschodniego wybrzeża. 

Straty, jakie wyrządzi huragan, mogą sięgnąć kilku miliardów dolarów. Wiatr wiejący z prędkością 140 kilometrów na godzinę łamie drzewa, które zwalają się na przewody trakcji elektrycznej. Bez prądu jest już 200 tysięcy budynków w 7 stanach. Firmy energetyczne szacują jednak, że wkrótce energii będzie pozbawionych nawet 9 milionów osób.

Do tej pory stan wyjątkowy wprowadzono w Maryland, Virginii, Pensylwanii, New Jersey, Nowym Jorku, Connecticut, Massachusetts oraz w Waszyngtonie. W stolicy zamknięto biura administracji federalnej i lokalnej oraz szkoły. Wstrzymano kursowanie metra i autobusów - po raz pierwszy od września 2003 roku, kiedy transport publiczny stanął w związku z huraganem Isabel. Odwołano dziesiątki lotów na obu głównych lotniskach pasażerskich w mieście.

Prezydent Barack Obama odwołał także zaplanowane na dzisiaj spotkanie z wyborcami na Florydzie i wrócił do Waszyngtonu, aby osobiście nadzorować pracę służb odpowiedzialnych za walkę z żywiołem. Także kandydat Republikanów w wyborach prezydenckich Mitt Romney oraz jego kandydat na wiceprezydenta Paul Ryan odwołali z powodu huraganu spotkania z wyborcami. Podobnie jak w stolicy, nadzwyczajne zarządzenia wprowadzono w innych miastach, m.in. w Baltimore, Filadelfii, Wilmington i Nowym Jorku. Wstrzymano także kursowanie pociągów dalekobieżnych między Waszyngtonem a Nowym Jorkiem i Bostonem.

Obama wzywa do słuchania poleceń władz

Barack Obama wezwał mieszkańców stanów, przez które przejdzie huragan Sandy, aby postępowali zgodnie z zaleceniami i instrukcjami władz, zwłaszcza w sprawie ewakuacji z zagrożonych żywiołem terenów.

Wszyscy wiedzą oczywiście, że to będzie wielka i potężna burza. Miliony ludzi ucierpią z jej powodu. Przede wszystkim proszę więc, aby wszyscy słuchali, co mówią na ten temat wasze władze stanowe i lokalne. Kiedy nakazują wam, żebyście się ewakuowali, ewakuujcie się - powiedział prezydent w Białym Domu.

U wybrzeży Karoliny Północnej zatonął żaglowiec


Amerykańska straż przybrzeżna poinformowała, że opuszczony przez załogę żaglowiec będący repliką XVIII wiecznego HMS Bounty zatonął u wybrzeży Karoliny Północnej. Wczoraj w nocy jednostkę opuściła załoga. Ratownicy wyciągnęli z wody 14 rozbitków, trwają poszukiwania jeszcze dwóch. Żaglowiec znajdował się w odległości ok. 145 km na południowy wschód od Hatterac w Karolinie Północnej i ok. 260 km od środka huraganu.

Żaglowiec został zbudowany w 1962 r. na potrzeby słynnego filmu "Bunt na Bounty" z Marlonem Brando. Film opowiadał autentyczną historię buntu podczas wyprawy brytyjskiego żaglowca na egzotyczne wyspy Oceanu Spokojnego w 1789 roku.

LOT odwołał rejs do Nowego Jorku, banki rezygnują z odsetek

Polskie Linie Lotnicze LOT w związku z huraganem szalejącym nad wschodnim wybrzeżem USA odwołały dzisiejszy rejs do Nowego Jorku. Niewykluczone, że odwołane zostaną również jutrzejsze połączenia.

Z powodu zbliżającego się żywiołu nowojorskie banki postanowiły odstąpić od naliczania karnych odsetek klientom spóźniającym się z regulowaniem zobowiązań. W USA wciąż jeszcze najbardziej popularną metodą płatności są czeki, które trzeba wysłać lub osobiście zanieść do banku. Chcemy wam pomóc przetrwać ten huragan najlepiej, jak to możliwe - poinformowały nowojorskie banki.

Sandy kieruje się ku wschodniemu wybrzeżu USA i według meteorologów dotrze do lądu dziś w nocy czasu miejscowego. Wichura, która porusza się już ze średnią prędkością 140 kilometrów na godzinę, wcześniej na Karaibach zabiła co najmniej 65 osób.

W związku z żywiołem nowojorskie władze zdecydowały o ewakuacji 375 tysięcy ludzi z terenów, którym grozi zalanie. Wczoraj i dziś anulowano 7,4 tys. lotów krajowych i zagranicznych.