Śmierć sędzi Sądu Najwyższego Ruth Bader Ginsburg na 51 dni przed wyborami prezydenckimi wznieciła polityczny spór na temat jej następcy. Demokraci są za tym, by zgodnie ze zwyczajem nominacji dokonał przyszły prezydent. Republikanie chcą, by nastąpiło to przed wyborami.
Spór o zapełnienie miejsca w Sądzie Najwyższym po Ginsburg - zmarłej w piątek 87-letniej liberalnej legendzie amerykańskiego sądownictwa - rozpoczął się tuż po jej śmierci. Już w pierwszym oświadczeniu kondolencyjnym, lider republikanów w Senacie Mitch McConnell zapowiedział, że Senat będzie głosować nad wybranym przez prezydenta Donalda Trumpa potencjalnym następcą Ginsburg jeszcze podczas jego kadencji.
W sobotę głos zabrał też sam prezydent Trump, który obwieścił na Twitterze, że nie będzie zwlekał z wybraniem następcy Ginsburg.
Zostaliśmy postawieni w pozycji władzy i wagi, aby podejmować decyzje dla ludzi, którzy tak dumnie nas wybrali. Za najważniejszą z nich od dawna uważa się wybór sędziów Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych. Mamy ten obowiązek (zrobić to) bez zwłoki! - napisał prezydent.