Była premier Ukrainy Julia Tymoszenko jest winna nadużyć, do których doszło przy podpisywaniu przez jej rząd umów gazowych z Rosją w 2009 r. - uznał Sąd Najwyższy w Kijowie Odrzucił tym samym skargę kasacyjną od wyroku siedmiu lat więzienia, na które skazano opozycjonistkę.
Kolegium sędziowskie uznało skargę kasacyjną za pozbawioną podstaw - ogłosił odczytujący werdykt sędzia Ołeksandr Jefimow. Zgromadzeni wokół sądu zwolennicy Tymoszenko zareagowali na jego słowa głośnymi okrzykami "Hańba!".
Obrońcy byłej premier, którzy niejednokrotnie oświadczali, iż nie oczekują od Sądu Najwyższego decyzji pozytywnej dla ich klientki, zapowiadali wcześniej, że zaskarżą werdykt sądu w Europejskim Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu.
Julia Tymoszenko została zatrzymana w sierpniu ubiegłego roku podczas swego procesu w sprawie nadużyć, których miała się dopuścić podpisując umowy gazowe z Rosją w 2009 roku. W październiku 2011 roku została za to skazana na siedem lat więzienia. Pod koniec grudnia trafiła do żeńskiej kolonii karnej w Charkowie. W kwietniu 2012 roku przewieziono ją do szpitala, gdzie do dziś przechodzi kurację kręgosłupa.
Tymoszenko była najważniejszą konkurentką prezydenta Janukowycza w zwycięskich dla niego wyborach prezydenckich w 2010 roku. Wyrok siedmiu lat więzienia, który teraz odsiaduje była premier sprawił, iż nie może ona kandydować w wyborach parlamentarnych w swym kraju, gdyż nie pozwala na to ukraińskie prawo.
Sprawa Tymoszenko poważnie uderzyła w wizerunek Ukrainy na arenie międzynarodowej. Unia Europejska uważa, iż była premier padła ofiarą wybiórczego stosowania prawa i apeluje do władz w Kijowie, by dopuściły ją do udziału w październikowych wyborach parlamentarnych. Zdaniem ekspertów ekipa prezydenta Janukowycza nie jest jeszcze na to gotowa.