100 lat po bolszewickiej rewolucji, w Rosji wraca temat likwidacji mauzoleum Włodzimierza Lenina. Lenin spoczywa w sarkofagu na Placu Czerwonym i jest wystawiony na publiczny widok, jak eksponat w muzeum. Jak informuje dziennikarz RMF FM, coraz więcej Rosjan domaga się likwidacji mauzoleum.

Obecnie za likwidacją opowiada się ok. 60 procent Rosjan, którzy uważają, że Lenina należałoby pochować. Przeciwko temu protestują komuniści, którzy są drugą siłą w Dumie, niższej izbie rosyjskiego parlamentu. Im Lenin na Placu Czerwonym jest potrzebny, bo jest to symbol Związku Radzieckiego. 

Wiadomo, że w tej sprawie musiałby zdecydować Władimir Putin. Prezydent Rosji jednak lawiruje - nie chce podjąć decyzji, ponieważ obawia się, że mogłaby ona kosztować go spadek poparcia w sondażach. Putin nie podejmuje decyzji, mimo nacisków ze strony cerkwi prawosławnej działającej za granicą, bo ta rosyjska cerkiew uznała ideę pogrzebania Lenina w ziemi za przedwczesną. Za rok w Rosji odbędą się wybory prezydenckie, a podejmowanie kontrowersyjnych decyzji mogłoby być dla Putina ryzykowne z politycznego punktu widzenia. 

Obrońcy Lenina są głośni i, tak jak lider komunistów Gienadij Ziuganow, uderzają w wysokie tony. Kto podnosi rękę na święty Plac Czerwony nie tylko wywołuje spory i skandal, ale paraliżuje kraj w kryzysowej sytuacji - mówi. 

Ostro przeciwko Leninowi występuje za to szef LDPR Władimir Żyrinowski. Już 25 walczymy, by wynieść te trupy z Placu Czerwonego, zwłaszcza z mauzoleum - podkreśla. 

W związku z tą dyskusją odezwali się także działacze z Uljanowska, czyli miasta którego nazwa pochodzi od prawdziwego nazwiska Lenina. Jest tam muzeum wodza bolszewików i są gotowi przyjąć jego ciało, gdyby moskiewskie mauzoleum zostało zlikwidowane. Patrząc pragmatycznie mumia Lenina jest droższa niż jakiegoś faraona - przekonuje jeden z uljanowskich wielbicieli Lenina.

(ph)