W Rosji prezydent Władimir Putin postanowił rozprawić się ze związkiem futbolowym cztery lata temu, gdy reprezentacja jego kraju przegrała w Portugalii 1:7. Po rozpadzie ZSRR rosyjska liga była tak skorumpowana, że kibice przestali chodzić na mecze. Putin pozbył się wszystkich starych działaczy, a mimo to FIFA i UEFA nie zdobyły się na żadne sankcje.
Były rosyjski prezydent paradoksalnie nie walczył z korupcją, ale uznał, że sport na równi z gazem i ropą naftową ma budować potęgę kraju. Dlatego działaczom przekazano ostrzeżenia, a w siedzibie związku pojawili się śledczy. Władza oficjalnie wskazała nowego prezesa, którym został obecny minister sportu Vitalij Mytko. A przejęcie związku nadzorował sam Dmitrij Miedwiediew.
Działacze piłkarscy nie protestowali, nie szukali też pomocy za granicą. Woleli zachować choć odrobinę wpływów niż wspominać stare, dobre czasy gdzieś w kolonii karnej…