Szefowa niezależnej organizacji "Gołos", monitorującej wybory w Rosji, była przez kilka godzin przetrzymywana na lotnisku Szeriemietiewo w Moskwie. Lilii Szybanowej odebrano komputer, bo uznano, że może zawierać informacje zagrażające bezpieczeństwu kraju.
Sąd w Moskwie skazał organizację "Gołos", która monitoruje naruszenia prawa wyborczego w całym kraju, na karę grzywny w wysokości 30 tys. rubli (ok.700 euro) właśnie za naruszenie tych przepisów. Prokuratura ma kontynuować dochodzenie w sprawie działalności organizacji.
"Gołos" został zaatakowany przez podporządkowaną Kremlowi telewizję NTV, która oskarżyła organizację o otwarte wspieranie partii opozycyjnych i usiłowanie zdyskredytowania niedzielnych wyborów parlamentarnych.
Jak informuje Associated Press, "Gołos", zarejestrował i umieścił na swojej stronie internetowej już ponad 4700 skarg na przebieg przygotowań do niedzielnych wyborów. W większości dotyczyły one rządzącej partii "Jedna Rosja". Władze boją się, że "Gołos" powie prawdę. Niepokoją się, że nie mogą nas kontrolować - powiedział wicedyrektor organizacji Grigorij Miełkonianc. Mogą nas uciszyć, ale nie uciszą ludzi, którzy codziennie widzą te naruszenia - dodał.
Zaniepokojenie decyzją moskiewskiego sądu wyraził rząd USA. Administracja prezydenta Obamy jest zaniepokojona decyzją sądu dotyczącą nadzorującej przebieg wyborów organizacji "Gołos" i tym co wydaje się być represjami wobec niej - oświadczył rzecznik Białego Domu.