Prokuratorzy przeszukali biura i przesłuchali działaczy Stowarzyszenia Obrony Praw Wyborców "Gołos" w Moskwie. Organizacja, która ujawnia przypadki bezprawnej przedwyborczej agitacji za partią władzy prowadzoną przez ministrów i urzędników federalnych, o takie działania oskarża nawet prezydenta Rosji.
Sprawa w trybie pilnym trafiła do sądu, bo prokuratura twierdzi, że "Gołos" narusza prawo informując o przypadkach nielegalnej agitacji. Tu nie chodzi o zastraszenie, ale o zakaz działalności - mówi Grigorij Miełkonianc, wiceszef stowarzyszenia. Oni rozumieją, że nie mogą nas zmusić do mówienia nieprawdy, nie mogą wpłynąć na nasze oceny i dlatego próbują nam przeszkadzać, a boję się, że chcą nas zamknąć - dodaje.
Od kilku dni zależne od władzy media atakują "Gołos" - pojawiają się między innymi oskarżenia o finansowanie przez CIA. Stowarzyszenie nie zaprzecza zaś, że otrzymuje granty od USA i Unii Europejskiej, bo rosyjskie organizacje odmawiają mu pomocy finansowej.