Rodzina mieszkającego w USA 98-letniego Michaela K., podejrzanego o zbrodnie przeciwko ludzkości, sprzeciwia się wydaniu go Polsce. Domagać się tego będą prokuratorzy IPN. Według ich ustaleń, były dowódca kompanii Ukraińskiego Legionu Samoobrony w 1944 roku wydał rozkaz wymordowania mieszkańców wsi Chłaniów i przyległych kolonii Chłaniów i Władysławin w Lubelskiem.
Bliscy Michaela K. przekonują, że jest niewinny. Ważniejsze jest jednak to, co mówią o stanie jego zdrowia. Twierdzą, że 98-latek mieszka w Minneapolis w stanie Minnesota w domu opieki i że cierpi na demencję - co w jego wieku nie musi być wyłącznie linią obrony ukierunkowaną na to, by nie dopuścić do ekstradycji. Rodzina przekonuje, że 98-latek nie będzie mógł stanąć przed sądem i uczestniczyć w procesie.
Gdyby doniesienia o demencji się potwierdziły, jakiekolwiek przesłuchanie Michaela K. nie byłoby możliwe już na etapie procedury ekstradycyjnej.
Jak zauważa ponadto waszyngtoński korespondent RMF FM Paweł Żuchowski, również biorąc pod uwagę wiek Michaela K., jest wątpliwe, by Amerykanie zgodzili się wydać go Polsce.
Wystąpienie do USA o wydanie Michaela K. naszemu krajowi zapowiedział pion śledczy Instytutu Pamięci Narodowej. Według ustaleń prokuratorów IPN, 23 lipca 1944 roku Michael K. - vel Mychajło K. - będąc dowódcą kompanii pozostającego w służbie niemieckiej Ukraińskiego Legionu Samoobrony, wydał podległym sobie żołnierzom rozkaz dokonania zabójstw mieszkańców wsi Chłaniów, Kolonii Chłaniów i Kolonii Władysławin oraz spalenia wszelkich tamtejszych zabudowań.
IPN podaje, że w czasie pacyfikacji żołnierze Legionu zamordowali 44 mieszkańców tych miejscowości.
Michael K. jest podejrzany o popełnienie zbrodni przeciwko ludzkości, stanowiącej jednocześnie zbrodnię wojenną - informowała Prokuratura Krajowa.
K. jest podejrzewany także o branie udziału w tłumieniu powstania warszawskiego.
We wtorek rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Lublinie Dariusz Abramowicz poinformował, że sąd uwzględnił wniosek śledczych IPN i zdecydował o zastosowaniu tymczasowego aresztowania na trzy miesiące od daty zatrzymania podejrzanego.
Sprawę Michaela K. skomentował w rozmowie z agencją AP Efraim Zuroff, szef Centrum Szymona Wiesenthala w Jerozolimie. Najwyższy czas, by Polacy zaczęli aktywniej poszukiwać ludzi odpowiedzialnych za zbrodnie popełnione na polskiej ziemi podczas drugiej wojny światowej - powiedział. Ocenił również, że wykonanie jakiegokolwiek kroku prawnego to "silne przesłanie".
(e, łł)