Na Słowacji odbywa się dziś referendum w sprawie zmian w konstytucji dotyczących m.in możliwości odwołania parlamentu przez obywateli. Głosowanie potrwa do godz. 22 i będzie ważne, jeżeli frekwencja przekroczy 50 proc.

Słowacy głosują od godziny 7. Jak spodziewają się obserwatorzy, osiągnięcie wymaganego minimum frekwencji będzie trudne. Tylko w jednym z dziewięciu przeprowadzonych na Słowacji referendów uczestniczyło ponad 50 proc. obywateli, co jest warunkiem ich ważności. W 2003 roku pytano Słowaków, czy chcą członkostwa w Unii Europejskiej. Wzięło w nim udział ponad 52 proc.

10. referendum, inicjowane przez partie opozycyjne, najprawdopodobniej nie będzie ważne - uważają obserwatorzy. Tłumaczą to długo trwającym procesem wyznaczania daty referendum, o którego ważności jeszcze przed rozpisaniem musiał decydować Sąd Konstytucyjny. Najważniejszym jednak czynnikiem, który ma mieć wpływ na zainteresowanie głosowaniem, jest fakt, że jednocześnie doszło do politycznych deklaracji, które podważają sens tego referendum.

Premier Eduard Heger, którego gabinet stracił większość we wrześniu ubiegłego roku, a w listopadzie przegrał głosowanie o wotum zaufania i podał rząd do dymisji, najpierw szukał nowej większości w parlamencie, ale przed kilkoma dniami stwierdził, że wobec jej braku, przystępuje do rozmów o przedterminowych wyborach.

Mogłyby one odbyć się we wrześniu, chociaż możliwy jest termin późną wiosną lub latem. Obserwatorzy podkreślają, że nawet ważne referendum nie powinno mieć żadnych skutków dla daty przyszłych wyborów, chociaż może wzmocnić preferencje wyborcze opozycji.